sobota, 20 grudnia 2014

Capitulo 9


~Ludmila~

Od pewnego czasu, czuje jeszcze większą pustkę niż wcześniej, Diego wyprowadził się z mojego mieszkania nie mam mu tego za złe, wręcz się cieszę, że Hernandez w końcu podjął decyzje, która może mieć dobry wpływ na jego dalsze życie. Dziś rano postanowiłam znaleźć pracę, musze sobie jakoś radzić, przecież to on utrzymywał mieszkanie. Pożyczyłam od Violetty jej Audi, żeby nie tłuc się metrem. Jednak od dziesięciu minut załwarzyłam coś bardzo niepokojącego, a dokładniej czarnego Hummera, z przyciemnianymi szybami, jadącego za mną, no dobrze może trochę przesadzam, przecież przypadki się zdarzają prawda? Przyspieszam lekko przerażona, kierowca za mną zrobił to samo, postanowiłam zatrzymać się i wejść do byle jakiego sklepu, wiem że mam dziwne urojenia, no przecież kto niby miałby specjalnie za mną jechać? Ale dzięki temu będę spokojniejsza, zatrzymałam się przy zwykłym spożywczaku z zamiarem kupienia picia, ale co dziwne czarny Hummer również się zatrzymał, udałam, że sprawdzam opony, żeby poczekać na wysiadającego kierowcę, ale nikt nie wyszedł. Udaje się do sklepu i szybko zakupuje byle jaką wodę, wracam do samochodu i odpalam silnik, jestem przerażona mój prześladowania znowu rusza, teraz jestem pewna tego, że ktoś mnie śledzi, ale po co? Przyspieszam pod wpływem adrenaliny i gubię go, oddycham z ulgą, podjeżdżam do torów kolejowych, a w oddali widzę jadący pociąg, jednak on nie porusza się zbyt szybko więc napewno postoje  tu sobie kilka minut, zaciągam ręczny i czekam na odblokowanie drogi, aż nagle słyszę huk, a samochód Violetty zaczyna poruszać się w kierunku torów, nie mam pojęcia co się dzieje, odwracam się i widzę czarnego Hummera, który pcha mnie na tory, pociąg znajduje się coraz bliżej, nie wiem co robić, zaczynam krzyczeć i trąbić klaksonem, ale to na nic, uruchamiam spowrotem auto, wciskam gaz, a od katastrofy ratuje mnie kilka sekund. Wysiadam moje serce wali jak opętane. Sprawca całego zdarzenia zniknął mi z pola widzenia. Jestem załamana i przerażona, wiem że nie poprowadze dalej samochodu, bo po prostu nie jestem w stanie. Postanawiam więc zostawić samochód i zadzwonić po taksówkę, muszę się komuś wygadać, za dużo emocji we mnie siedzi, po paru minutach taksówka przyjeżdża, wsiadam  do niej, a po chwili sama nie rozumiem dlaczego, ale znajduje się pod domem Federico, wiem muszę z kimś pogadać, ale czy to napewno dobry pomysł? Podchodzę do drzwi i dzwonie dzwonkiem, po chwili drzwi otwierają się
- Ludmila? Co ty tutaj robisz? 
Najwidoczniej myślał, że po wspólnie spędzonego nocy już mnie nie zobaczy.
- Muszę z kimś pogadać, a nie za bardzo mam z kim, ale skoro nie chcesz ze mną gadać, to sobie pójdę
- Nie, zostań, po prostu myślałem, że jesteś na mnie zła i nie masz ochoty mnie widzieć
- Masz racje, jestem zła, ale jesteś moją ostatnią nadzieją
- Dobrze wejdź
Włoch uchyla mi drzwi, nic nie zmieniło się w jego domu, od naszego ostatniego spotkania
- A więc o czym chcesz rozmawiać? 
- O moim dzisiejszym dniu
Federico zaprasza mnie do kuchni, siadam na jednym z krzeseł i przyglądam się czynności, którą wykonuje, w każdym razie chłopak nie umiejętnie zaparza dwie herbaty, uśmiecham się widząc jego zakłopotanie w kuchni
- Napijesz się herbaty? 
- Pytasz się mnie o to, dopiero teraz, kiedy zadałeś sobie tyle trudu, aby ją zaparzyć? Tak, napije się
Fede podaje mi kubek i siada na przeciwko mnie
- A więc co takiego musiało się zdarzyć, że postanowiłaś przyjść aż do mnie? 
- Oprócz tego, że przez dwadzieścia minut jechał za mną czarny Hummer, a potem owy samochód postanowił wepchnąć mnie pod tory, skąd tak naprawdę zdążyłam uciec w ostatniej chwili, to nic takiego się nie stało
Włoch zakrusił się napojem i spojrzał na mnie przerażony
- Ale nic Ci się nie stało? Pamiętasz numer rejestracyjny samochodu? Musimy od razu jechać na policję
- Nie, nie pamiętam numeru i nic mi nie jest, spokojnie nie musisz udawać, że się martwisz
- Ludmila, ale ja nie udaje, naprawdę się o Ciebie martwię kochanie
- Martwisz się? Może jeszcze mi powiesz, że całe te cztery lata się martwiłeś? 
- Każdego dnia
Chłopak przykłada swoją dłoń do mojego policzka
- I to właśnie dlatego postanowiłeś mnie zostawić? 
Patrzę mu głęboko w oczy i nie wytrzymuje, po prostu chce powiedzieć wszystko co leży mi na sercu
- Lusiu, ja ...
- Nie Federico teraz to ty posłuchaj mnie, kochałam cię, dzień twojego wyjazdu był dla mnie traumatyczny, popadłam w depresję, bo ty postanowiłeś zrobić karierę, stoczyłam się i zaczęłam ćpać. Wszystko przez Ciebie, a ty miałeś to wszystko w dupie i nie miałeś odwagi albo ochoty odpisać mi na jaki kolwiek list, a wysłałam ich masę. Nagle zjawiasz się w Buenos Aires i myślisz, że kilkoma słowami zatrzesz rany w moim sercu. Twoje słowa są niczym przy bólu jaki odczuwam od czterech lat
- Kochasz mnie? 
- Kocham Cię jak głupia Fede i nigdy nie przestałam ale...
Włoch zamknął mi usta pocałunkiem, oddawałam mu się przy każdym muśnięciu, aż nagle dotarło do mnie co ja robię. Odsunęłam się od Federico i szybko pognałam do drzwi, nie mogłam tam dłużej siedzieć. On nawet mnie nie zatrzymał, nie myśląc zbyt długo udałam się do klubu, w pewnej chwili poczułam czyjeś ręce na moich biodrach, odwróciłam się i spojrzałam w oczy swojej byłej miłości... Tomasowi.

~Federico~

Wyszła, a ja stoję jak ten palant od dwudziestu minut i patrzę na drzwi, w których jeszcze kilka chwil temu stało moje marzenie. Tym właśnie jest dla mnie Ludmila, niespełnionym marzeniem. Nie chce jej sobie odpuszczać, już raz to zrobiłem, dokładnie cztery lata temu, nie mam pojęcia co miałem wtedy w głowie, w sumie to ja nawet teraz nie wiem co mam w głowie. Nie rozumiem siebie i nie rozumiem jej, mówi że mnie kocha, ale i też nienawidzi, pragnie mnie , ale jednocześnie czuje do mnie wstręt i obrzydzenie. To takie dziwne. Podchodzę do baru i nalewam whisky do szklanki. Ludmila pewnie jest w klubie i tańczy z pierwszym lepszym napalonym kolesiem, mdli mnie na samą myśl o tym. Zamykam oczy myśle o tym jak pięknie musi wyglądać wirując na parkiecie. Wyobrażam sobie jak materiał jej sukni podkreśla jej ciało, a gdy obraca się w tańcu, suknie odsłania jej długie, zgrabne nogi. Poczułem, że moje pożądanie rośnie na samą myśl o jej cholernym ciele. Przycisnąłem dłonią wybrzuszenie w spodniach. Cholera, za każdym razem kiedy o niej myśle moje ciało reaguje, jak u nastolatka. Pragnę jej cały czas. Jest moją obsesją. Otwieram oczy i nalewam kolejny raz whisky do szklanki, wypijam całość jednym duszkiem i powtarzam czynność dziesięć razy, pijany sięgam do szafki i wyciągam kluczyki od auta. Muszę znaleźć Ludmile i z nią porozmawiać, wiem że jazda po alkoholu to nie najlepsze posunięcie, ale jeżeli jej nie zobaczę to zwariuje. Wsiadam i odpalam silnik, a następne co pamiętam to huk i drzewo spadające na maskę mojego czarnego BMW. 

~Broadwey~

Oglądam zdjęcia naszej paczki, to znaczy naszej byłem paczki, już nie jesteśmy jednością, każdy z nas idzie w inną stronę. Muzyka przestała się już dla nas liczyć, nie mamy wspólnych pasji, ani nawet wspólnych tematów. Ludmila ćpa, Leon i Diego nie widząc nic oprócz pomagania blondynce. Violetta i Fran odsunęły się od siebie i nie są już tymi samymi przyjaciółkami, Camila... No właśnie, Andreas został taki jaki był no i Fede, wszyscy mają do niego żal o to, że zostawił Lu dla kariery, wszyscy oprócz mnie. Rozumiem go, gdybym te trzy lata temu, nie był tak głupi to najprawdopodobniej był bym znanym na całym świecie choreografem, ale nie ja musiałem posłuchać serca, zamiast rozumu. 
- Kochanie coś się stało? 
Jeżeli chodzi o Matcelinę, to jest mi z nią naprawdę dobrze, jest taka opiekuńcza, troskliwa i piękna
- Nic, tylko wspominałem
- Camile? 
- Nie, raczej każdego tylko nie ją
- Chodź na chwilę
Dziewczyna wzięła mnie za rękę i pociągnęła do kuchni. Moim oczom ukazał się pięknie nakryty stół z lassagne na środku
- Niespodzianka 
- Dziękuje kochanie
Pocałowałem ją i usiadłem przy stole, nałożyłem na talerzpotrawę i zjadłem z apetytem. Moja dziewczyna naprawdę potrafiła gotować
- Co mamy jutro w planach? Jest weekend i pomyślałam, że na poprawę humoru możemy iść do wesołego miasteczka, wiem że jesteśmy na to za starzy, ale wydaje mi się, że będziemy się dobrze bawić
- Masz racje, było by cudownie 
Nagle do kuchni wparowała Camila, nienawidziłem gdy psuła mi takie chwilę
- Bro musimy pogadać
- Camila my nie mamy już o czym gadać
- Jestem w ciąży
Zamarłem, nie wiedziałem co powiedzieć, Marcelina zdąrzyła w tym czasie wybiec z mieszkania, nie miałem pojęcia co zrobić, więc postawiłem wszystkie karty na jedno rozwiązanie
-Camila proszę cię, abyś spakowała się i wyniosła z mojego życia raz na zawsze 

~Violetta~

Leon cały dzień siedzi z tyłkiem w biurze i ma gdzieś wszystkie inne sprawy. Za każdym razem jak próbuje z nim porozmawiać, on nie odpowiada mi, więc postanowiłam zostawić mu list, wziąć najpotrzebniejsze rzeczy i zostać pare dni u Ludmily, ale nie przewidziałam tego, że dziewczyny może nie być w domu. Zrezygnowana zamówiłam taksówkę ponieważ Lu nadal nie oddała mi samochodu. Nie mam pojęcia co ze sobą zrobić. Na myśl przychodzi mi tylko mój menażer- Mateo i chyba nic się nie stanie jak wpadne do niego na trochę, taksówka  podjeżdża po niespełna piętnastu minutach. Wsiadam i podaję adres bruneta. Mijając drogę myśle o Leonie i o tym jak ostatnio się od siebie oddalamy, kocham go i nie chce go tracić. Taksówka zatrzymała się, a ja pewnym krokiem ruszam do drzwi mojego menażera. 

~Leon~ 

Tęsknię za Violettą nie mogę wybaczyć sobie tego, że tak łatwo pozwoliłem jej odejść, jestem tak cholernie głupi. Fede, Maxi i Violetta 
Nagle słyszę dźwięk mojego telefonu 
- Halo kto mówi? 
- Tu komisarz Rossati, pamiętasz mnie? 
- Tak, coś się stało? 
- Twój kolega, który ostatnio wpłacił za ciebie kaucje, obecnie sam siedzi w pace, postanowiłem, że zadzwonię do Ciebie, i ci o tym powiem 
- Dobrze zaraz przyjadę, do widzenia 
- Do widzenia 
Cholerny Federico, czy on jest jakiś mało inteligentny, co on znowu odwala? I dlaczego akurat do mnie zadzwoniono z tą informacją? 
Ubierania się, biorę kluczyki i jade na komendę, po drodzę uświadamiam sobie, że moja tęsknota za całą trójką jest bez celowa, Maxi czuwa nade mną cały czas, Violetta stara się mnie wspierać, a co do Fede to jeszcze nic nie jest stracone. Zatrzymuje samochód a w oddali widzę idącą w moją stronę sylwetkę Federico. Włoch wsiada, zapina 
pasy i wygląda na mocno zdenerwowanego
- Co się stało? 
- Zabrali mi prawo jazdy
- A czemu? 
- Bo jechałem po alkoholu
- A po co? 
- Verdas, daruj sobie, przesłuchanie  miałem jakieś piętnaście minut temu, jestem wykończony i chce do domu 
- Ale nie tak agresywnie eleganciku 
Włoch patrzy na mnie rozbawiony 
- O co ci chodzi? Czemu po mnie przyjechałeś? 
- Bo ty po mnie wtedy przyjechałeś, więc spłacam dług wdzięczności
- Spłaciłeś go już dawno
-  Ale żałuje, że wszystko skończyło się w taki sposób, stary byliśmy najlepszymi kumplami, i nie chce tracić tej przyjaźni, nie chce patrzeć w przeszłość, teraz myśle tylko o przyszłości
- Mówisz jak Violetta stary 
- Dzięki mordo
- Masz racje, zacznijmy od nowa
- Czyli, że znów przyjaźń tak Pasquarelli? 
- Tak Verdas, ale moge mieć do Ciebie prośbę? 
- Tak stary wal śmiało 
Włoch rozpina koszule, a moim oczom ukazują się jego pocięte ramiona, patrzy na mnie błagalnym wzrokiem
- Pomóż mi Leon, chce z tego wyjść

~Francesca~

Siedzę w restauracji z Marco. On jest taki opiekuńczy. Patrzę na niego  i czuje coś dziwnego, tak jakbym zakochała się w nim od nowa. Marco jest zupełnie inny niż Diego. Jest stały w uczuciach, przez te wszystkie lata nie zapomniał o mnie, tak mi się przynajmniej wydaje, bo jaki facet opiekowałby się dziewczyną do której nic nie czuje w taki sposób? No właśnie żaden, a to musi znaczyć, że nadal mnie kocha. 
- Jak ci się tu podoba? 
- Jest cudownie, wspaniała atmosfera, miły klimat i uroczy facet na przeciwko mnie 
- Heh, stwierdziłem, że zabiorę właśnie tu, bo moja dziewczyna też lubi takie miejsca
Przełknęłam głośno ślinę
- Twoja co?
- Moja dziewczyna Elena, nie mówiłem Ci o niej? 
- Nie, chyba nie miałeś okazji, wiesz co? Przypomniałam sobie, że muszę coś jeszcze załatwić, więc lecę pa 
Czuje się tak straszliwie upokorzona, myślałam, że jemu zależy, myślałam, że zatkam dziurę w sercu po Diego. A jeżeli mowa o Hernandezie to nie pamietam nawet kiedy znalazłam się pod jego drzwiami, pmiętam tylko noc pełną namiętności, którą przeżyliśmy. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

A więc Hello ! 
Mam nadzieje że rozdział spełnił wasze oczekiwania <3 
A więc do nexta <3 

12 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Jednak jestem :)
      Może zacznę od tego, otóż błagałam mamę aby oddała mi telefon, ale się nie zgodziła, lecz miałam szczęście pojechała do babci pomóc jej robić uszka, a mi kazała pilonować dzieci, no więc siedzą przed telewizorem, a ja wzięlam teleon i oto jestem. Ta dam XD
      Ale to nie blog o mnie, lecz o Fedemili.

      Nareszcie Ludmiła wyszła z dołka i szuka pracy.
      Ten pocałunek u Fedrico-suodko, szkoda tylko, że dziewczyna ucieka od uczuć :/
      Tak odsetępując lekko od tematu, to czy tylko mi się wydaje, że tym czarnym Hummerem jechał Thomas ? Nie wiem, ale mam kolejne przypuszczenie. Ostatnio wyszło z przypuszczeniami na zachowanie Fedrico wyszedł punkt z pogrążeniem się Fede(2).
      Znów zaczynam, a miałam skonczyć z przypuszczeniami.

      Jak jestem już przy Federico, to nareszcie się pogodził z Leonem- Jej :) i chce skończyć z cięciem się- podwójne jej :D. Tylko z tym drugim to nie będzie mu chyba za łatwo, ja tnę się od roku i nie potrafię skonczyć, dobra udajmy że tego ostatniego nie było.


      Co Camila w ciąży z Brodwayem ? Łał totalnie się tego nie spodziewałam, trochę, ale tak tylko odrobinkę mi jej szkoda, bo chłopak wyrzucił ją z domu, podczas gdy ma z nia dziecko. Gdyby tak było z Ludmiłą, albo Violettą to bym była rozpaczona, a tych głupków którzy im by to zrobili wyzywałabym ich i nienaiwdzilam do czasu aż naprawi błąd.

      Marco ma dziewczynę, no ładnie a Fran tak jak Ludmi chciała uciec od uczuć.
      Chwila, chwila czy ja dobrze przecytałam ten ostani fragment ? Czyzby to przez to Diego się wyprowadził od blondynki ? Nie pytam, wolę czekać na kolejny i wtedy zobaczyć.


      Nic więcej już raczej nie piszę, a i zapraszam do mnie na nowy rozdział :)

      Pozdrawiam
      Hania (Mini)♥

      Usuń
    2. Co do tego, kto jechał Hummerem to nie był to Tomas.

      Co do Fede i Leona to po prostu musiałam ich pogodzić, bo nie mogłam już wytrzymać tego obrażania Włocha, i nazywanie go zacytuję siebie ' włoskim bałwanem' od razu lepiej bedzie pisać mi się rozdziały <3

      Co do cięcia się Fede to, nie chce już mu robić krzywdy, ale niestety w następnym rozdziale nie będzie z nim najlepiej ;(

      Ciąża Camili, tutaj nie mogę nic na razie powiedzieć, ale mam nadzieje że w tym wątku będzie ciekawie <3 po prostu Bro i Marcelina nie będą mieli łatwo ;)

      Tak Marco ma dziewczynę <3
      Nie będzie tu o niej zbyt dużo, ponoeważ ona mieszka w Londynie <3

      Co do Diega i Fran to tak uprawiali Sex, a Diego wyprowadził się od Lu, aby spowrotem być z Fran <3

      A co do Ciebie kochanie i twojego cięcia to musimy chyba porozmawiać na priv, bo bardzo mi się to nie podoba


      Twoja Ola <3

      Usuń
    3. Uwierz nie jesteś pierwszą osobą, której moje cięcie się nie podoba, wiele osób chciało mi pomóc, ale żadnej się to jeszcze nie udało. Może ty mi pomożesz, a i jeszcze nie mam jak napisać di ciebie na priv, bo nie znam żadnego z twoich kont prócz na google. :(

      Usuń
    4. Damy radę kochana <3
      Może przez Facebooka ?

      Usuń
    5. ok, zaproś mnie - Hania Hamielec

      Usuń
    6. Oki oki zaprosiłam, ale nie wiem czy to ty XD

      Usuń
    7. tak to ja już przyjęłam :)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. E-khem.
      Bardzo ładnie napisany rozdział.
      Mam nadzieję, że Fede z tego wyjdzie!!
      Verdas, ja ci obiecuję. Jeżeli nie wyciągniesz Federa z tego bagna to sam bedziesz w bagnie. Ale takim prawdziwym!!!
      Biedna Fran.
      Ale zrób jeszcze Diecesce, proszę!!!
      Kocham cię i czekam do jutra!!
      Ciao!



      MECHI♥♡♥♡

      Usuń
    2. Dzięki za komentarz <3
      Wszystko w swoim czasie kochana <3
      KC <3

      Usuń