~Violetta~
To jakaś masakra. Czy oni nie mogą zachowywać się normalnie. Jeszcze wczoraj byli najbardziej zakochaną w sobie parą a teraz jedno ryczy, drugie wrzeszczy lub coś w tym stylu. No dobra, ja rozumiem że teoretycznie Lu zdradziła Fede, ale no do jasnej cholery, przecież ona była tak wstawiona że pewnie nic nie pamięta. Pasquarelli powinien wiedzieć jak to jest schlać się w trzy dupy i nie kontaktować. W ogóle to oboje powinni się ogarnąć i na spokojnie porozmawiać. Jakim cudem można w kilka minut tak zniszczyć swój związek? Odpowiedź jest jedna. Diego Hernandez. Mam ochotę go pobić, poćwiartować, zszyć wszystkie kawałki i na koniec zabić, powolnie niszcząc jego psychikę. Niestety taka opcja nie wchodzi w grę. Nie mam zamiaru przez takiego gnoja siedzieć w więzieniu. Z tych bardziej realnych rzeczy zostaje mi udupić go na milion sposobów. W sumie to w tych nerwach nie mogę wpaść na żaden ambitniejszy pomysł, ale to nic. Leon mi potem pomoże. Zgaduję, że ma teraz podobne nastawienie do sytuacji w naszym domku. O wilku mowa. Do mojego pokoju wchodzi Leon. Widać, że jest nieziemsko wyczerpany. W końcu kto by nie był na jego miejscu? On najwięcej pomógł w całej sprawie. Zajął się Lu, ogarnął chociaż trochę Federa i w ogóle zaradził konfliktom które mogłyby powstać. Ale widać po nim, że stało się coś jeszcze. Leon kładzie się na moim łóżku i ciężko oddycha. Jak mi go szkoda. Tyle wytrzymuje dla swoich przyjaciół. I jak tu nie cieszyć się, że ma się takiego chłopaka? Dobra, ale nie o tym teraz. - Nie wierzę, że Lu nie zareagowała na pocałunki Diego. No może i go nie odepchnęła, ale to można wyjaśnić na kilka sposobów. A - nie zdążyła przed wejściem Federico. B - była tak wstawiona, że nie wiedziała kto to. Zresztą jest duże prawdopodobieństwo że tak było - Verdas unosi jedną brew w geście zapytania. - No bo my we dwie miałyśmy co do was no... em.. tak. Jak to powiedzieć? - moja twarz zalewa się gorącym rumieńcem. Leon uśmiecha się delikatnie. - Erotyczne zamiary? - pyta, a ja delikatnie kiwam głową. - Diego sam musi nam powiedzieć jak było. Bez tego ani rusz. Lu nic nie pamięta. Zero. Kompletna pustka - mój chłopak zmienia temat kończąc tym moje rumieńce. Jestem mu za to bardzo wdzięczna. - Dokładnie, ale znając życie nie powie prawdy - szepczę załamana. - A mi się wydaje, że może jednak coś tam wydukać. Gdy go dzisiaj widziałem wyglądał na skruszonego. Mimo wszystko po nim możemy spodziewać się wszystkiego.
Cała sytuacja nie przedstawia się najlepiej. Pewnie jeszcze przez dłuższy czas w domu będzie panowała niespokojna atmosfera. Oboje z Leonem myślimy nad chociaż częściowym poprawieniem humorków naszych przyjaciół. - Zabiorę Federa do klubu. Popijemy trochę, on się wyluzuje. Może nawet coś do niego dotrze - sugeruje Verdas. - Nie. Lepiej nie, bo jak się Ludmila dowie to będzie mega mega zazdrosna i Fede miałby przesrane, a Lu jeszcze gorzej. - No to nie wiem. Z nimi się nie da. Oboje jesteśmy w zupełnej kropce. No bo co niby mamy zrobić? Na ludzi z tak ciężkimi charakterami jak Ferro i Pasquarelli trudno w jakikolwiek sposób wpłynąć. Nagle czuję na szyi przyjemnt dotyk warg mojego chłopaka. Uśmiecham się delikatnie. Tego właśnie mi było trzeba. Niby dalej mam świadomość, że za ścianą siedzą Federico i Lu ze swoimi problemami, ale mi też się coś czasem od życia należy. Odwracam się przodem do Leona i całuję go jak tylko najlepiej potrafię. Chcę mu tym pokazać, że już nie trzymam w pamięci złych chwil z obozu, że teraz wszystko jest dobrze.
- Kocham cię – szepczę prosto w jego usta. Czuję jak się uśmiecha.
- Ja ciebie bardziej, kotku.
- A założymy się? – pytam siadając na nim okrakiem.
- Okay – twardy z niego zawodnik. Nie odpuszcza. Nie powiedziałam już nic więcej tylko wznowiłam nasze pocałunki. Po chwili wyczerpani całym dniem usnęliśmy wtuleni w siebie.
~Francesca~
Właśnie kończę trening z Camilą. Jak zwykle nie szło mi zbyt dobrze. Wręcz fatalnie. Szczerze, to coraz mniej podoba mi się bycie cheerleaderką. Znaczy się, jest fajnie nią być, ale żeby nauczyć się tych układów to już o wiele wiele gorzej. Niby Cami ciągle mi powtarza „idzie ci coraz lepiej”, „jest już naprawdę dobrze”, ale ja tego nie czuję. W pewnym sensie mam wrażenie, że nigdy się nie nauczę tych kroków. Póki co kończymy na dziś. Może następnym razem będzie lepiej. Mam niezbyt dobry humor, który diametralnie się poprawia. Dostaję krótkiego, lecz treściwego sms’a od Marco. Tak na serio to myślałam, że nie napisze wcale, a tu taka niespodzianka. Szybko czytam „Fran, mam dzisiaj chwilę. Może w The Ship of Adventures o 16:00?”. Ani chwili się nie waham. Odpisuję „Mi pasuje J”. Ale mam podjadę. Dawno się tak nie cieszyłam. Z mojej twarzy nie schodzi uśmiech jakbym się sera nażarła. Szybko zbieram wszystkie szpargały. W końcu trzeba się jakoś wyszykować, a z moim obecnym stanem szafy to chyba spędzę tam z tydzień.
- Francesca?
- Tak?
- Od kogo ten sms, że wyglądasz jakbyś wygrała milion dolców? Czyżby Diego? A może inny cichy wielbiciel – karcę się w myślach, że okazałam swoją radość.
- Nie, to tylko operator sieci. Doładowali mi konto, a wiesz że kasa na koncie to podstawa – na pierwszy rzut oka widać, że Cami mi nie wierzy, ale to szczegół. Wychodzę z boiska kierując się prosto do domku. Tak w ogóle to ciekawe czy to spotkanie z Marco to randka. Niby on jest z Larą, no ale przecież to wszystko wygląda jak prawdziwa randka. Nie no, nie mam pojęcia. Muszę pójść do Violi i Lu. One mi pomogą. Lu zawsze wie jak to jest z tym męskim myśleniem. Łzy zebrały mi się pod powiekami. Nie przyjaźnię się już z Castillo i Ferro. Strasznie się z tym czuję. Masakrycznie za nimi tęsknię. Dlaczego to wszystko tak zwaliłam?
~Ludmila~
Stoje przed dużymi, drewnianymi drzwiami i zastanawiam się czy wejście przez nie będzie dobrym pomysłem. Z jednej strony chce dowiedzieć się wszystkiego na temat wczorajszej nocy, ale z drugiej mogę pogorszyć tym moje stosunki z Federico, a tego bym nie chciała. Kocham go i wiem, że on kocha mnie, tylko musze go za to przeprosić i zrobić wszystko, aby mi wybaczył, co oczywście nie będzie proste. Jednak zanim zacznę go przepraszać, chce dowiedzieć się wszystkiego o całym zajściu od osoby, która wie najwięcej. Zaciskam dłoń w pięść i leciutko pukam w drzwi, gdy słysze ciche "proszę" postanawiam wejść do pokoju Hernandeza.
- Diego musimy porozmawiać - wyrzucam z siebie na wejściu, chce załatwić to jak najszybciej aby Federico nie dowiedział się, że u niego byłam.
- Tak, musimy wyjaśnić sobie wiele rzeczy - odpowiada mi dość sposępniałym głosem
- Co zaszło między nami wczoraj?
- Pasquarelli Ci powiedział? - chłopak posyła mi pytające spojrzenie, a ja odrazu poruszam głową na "tak".
- Myślałem, że powiem Ci pierwszy
- Chce wiedzieć jak do tego doszło -
cała ta sytuacja jest dla mnie bardzo trudna, a wysłuchiwanie o tym jak zdradziłam chłopaka nie jest niczym cudownym.
- Byłaś napalona i mówiłam, że chcesz tego, a ja uległem.
Czuje jak pod moimi powiekami zbierają się łzy, trudno mi w to uwierzyć, ale przecież Diego jest moim przyjacielem i nigdy by mnie nie okłamał, a poza tym po co miałby to robić?
- Czemu mi niby uległeś?
Hernandez wciąga głośno powietrze i mocno się nad czymś zastanawia, coraz bardziej zaczyna mi się nie podobać jego postawa.
- Kocham Cię Lu
- Słucham? - jego słowa uderzają we mnie w bardzo nieprzyjemny sposób.
- Kocham Cię i wiem, że ty nie czujesz tego samego. Przynajmniej nie zdajesz sobie z tego jeszcze sprawy. Uwierz mi... - Diego podchodzi do mnie bliżej i chwyta za dłoń - uczucie którym Cię darze jest najprawdziwsze. To dzięki tobie zrozumiałem, że nie oczekuje od życia popularności, tylko szczęścia, które czuje tylko w twojej obecności kochanie.
- Nie mów tak
- Daj mi dokończyć Lu. Uważam, że ty i Federico to jedna wielka pomyłka, jestem pewien, że przy mnie byłoby Ci lepiej... o wiele lepiej.
-Nie mów tak.
Po moich policzkach spływają pierwsze łzy, które Diego szybko ściera swoim kciukiem.
- Dlaczego? Bo mówie prawdę?
- Ty nie wiesz co mówisz Diego, nie możesz mnie kochać.
- Mówisz tak tylko dlatego, że nie dałaś mi szansy. Przez Federico nie pozwolilaś otworzyć się swojemu sercu na mnie. To ja powinienem być na jego miejscu, on na Ciebie po prostu nie zasługuje, co można zauważyć po tym, że od razu z Ciebie zrezygnował. Pozwolił Ci przynajmniej na jakiekolwiek wyjaśnienia?
- Nie - odpowiadam najciszej jak tylko potrafie, może on ma racje i Federico naprawdę już ze mnie zrezygnował, a ja jak głupia staram się to naprawić.
- No widzisz. Ja nigdy bym tak nie zrobił. Nie pozwoliłbym Ci się obwiniać za własne błędy. To, że szukałaś pocieszenia w ramionach innego powinno otworzyć Ci oczy na moją miłość i udowodnić, że Federico nie daje Ci tego czego oczekujesz od swojego partnera.
- Federico jest tym jedynym.
- Nie jest Lu. Wsłuchaj się w głos swojego serca, ponieważ jestem pewny, że bije w rytm mojego imienia. - Nie rób sobie złudnych nadziei, moje serce należy do Federico, ty jesteś dla mnie tylko przyjacielem. Przepraszam, że to mówie i ranie Cię, ale taka jest prawda.
Diego uśmiecha się do mnie i przybliża jeszcze bardziej, czuje strach, ale nie odsuwam się. W końcu ufam mu i wiem, że nie robi mi krzywdy.
- Wiesz czemu wczoraj chciałaś, żebym Cię pocałował? Bo w głębi serca czujesz do mnie to samo. Odwzajemniasz moje uczucia tylko muszę pomóc Ci je odkryć.
Jego twarz znajduje się coraz bliżej mojej twarzy. Nie wiem co robić...nie wiem jak zareagować. Po prostu stoje jak słup soli i nie jestem w stanie zrobić nic.
Nagle drzwi do pokoju gwałtownie się otwierają i staje w nich najmniej oczekiwana przeze mnie osoba- Federico.
- Ty skurwielu ! - rzuca w strone Diego, na co ten odskakuje ode mnie jak oparzony. - zabije Cię !
Po chwili włoch silnym pchnięciem popycha mnie na ściane i rzuca się z pięściami na Hernandeza. Z moich oczu po raz kolejny tego dnia spływa rzeka łez. Wołam Leon, tylko on będzie potrafił zareagować na tą sytuacje. Staje w kącie pokoju i przyglądam się całemu zajściu, ciosy które zadaje Federico są bezwzględne, nie ma w nich ani grama zawachania. Brzydzę się takim zachowaniem.
Do pokoju w końcu wchodzi Leon, wydaje mi się, że od mojego wołania go minęła cała wieczność.
- Federico kurwa uspokój się ! - wrzeszczy wściekły szatyn próbując odgonić przyjaciela od Diega. - nic tym kurwa nie osiągniesz
rozumiesz?
Włoch jest jednak nie ugięty i zadaje kolejne ciosy, żaden z nich nie zwraca uwagi na moją obecność, po prostu robią to co uważają za słusznę.
- Kurwa, Pasquarelli daj spokój słyszysz kurwa?
Ukradkiem spoglądam na twarz Hernandeza. Ma zamknięte powieki i bezwładne ciało, cholera... on jest nieprzytomny. Federico w końcu przestaje być katem i po prostu opuszcza pokój, nawet na mnie nie patrząc, jego zachownie sprawia mi przykrość, ale to nie jest teraz najważniejsze.
Verdas podchodzi do ciała Diega i szturcha delikatnie za ramiona, nie otworzył oczu.
- Lu zadźwoń po karetkę, Diego chyba nie oddycha.
Ignoruje polecenie Leona, nadal stoje jak słup soli i przyglądam się hiszpanowi, jestem w szoku nie zdawałam sobie sprawy z tego, do czego zdolny jest Federico.
~~~~~~~~~~~~~~
Hejoł <3
A więc tutaj macie next, za którego zapewne mnie znienawidzicie. Pisałam perspektywe Lu i mówiąc szczerze wydaje mi się beznadziejna :(
A poza tym
DZIĘKUJE <3
Za co?
Za 41. 000 wyświetleń <3
Dziękuje wam bardzo i pamiętajcie, że robie to tylko dla was. A każde wyświetlenie i nowy komentarz sprawia, że czuje się spełniona w tym co robie.
Blog ma cztery miesiące czyli wychodzi po 10.000 wyświetleń na miesiąc. Dziękuje kochani, to naprawdę cudowne uczucie :)
Mam nadzieje, że zostaniecie do końca i docenicie to ile czasu razem z Mar ( która także jest dla mnie wielkim wsparciem i zgodziła się zostać do końca opowiadania ) poświęcamy temu wszystkiemu.
I jeszcze raz jedno wielkie
DZIĘKUJEMY <3
Pierwsza
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle genialny ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńViola coraz bardziej się rozkręca^^^^
I tu głównie chodzi mi o jej plany względem Diego :D xD
Poćwiartować, zszyć i zabić :D
Diego ty kłamco! [nie chcę ci tu psuć jakimś innym określeniem więc zostańmy przy kłamcy :D]
Jak mogłeś tak oszukać Lu???!?!?!?!
Feder wkracza do akcji! :D Coś czuję, że Viola jakby akurat była w pobliży to by się do niego dołączyła...^^^
Przez ciebie to boję się następnego rozdziału! Co będzie, jeśli Lu teraz zamiast robić wszystko by znów być z Federem oddali się od niego?!?!?!
Czekam na next, którego także się boję...
Buziaki♥♥
Moje <3
OdpowiedzUsuńLudmila zna tok myślenia faceta, ponieważ ma brata xD
OdpowiedzUsuńBoże nawet nie wiesz jak mi ułożyło potworku ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze spodziewalam się czegoś dużo gorszego uff ^^
Bie żeby to mi się podobalo bo nie tak powinno być!
Diego to pierdolony kłamca i dobrze mu tak!
A Fede powinien się choć trochę pochamowac!
Bo teraz pewnie Lu zacznie mieć co do niego wątpliwości :/
Violka i Leon choć tu jest jeszcze dobrze, choć mam przeczucie że za niedługo jeszcze się wyda sprawa wiersz :(
Wszystko sie sypie :'(
Oby odrodziło się z popiołu jak feniks ;)
Kocham ♡
~care~
Miejsce <3
OdpowiedzUsuńmega rozdzial
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta <3
Miejsce
OdpowiedzUsuńZ jednej strony jestem szczęśliwa, bo Diego oberwał, ale tak namieszałaś w związku Fedemiły... ohh, nie!
UsuńSmutno mi przez Ciebie !
Cudo *-*
OdpowiedzUsuńOj Diego -_-
Nie lubię go :/
I jak kłamała biednej Lu >_<
Ale Fede jak zawsze stanie w obronie Lu ❤
Czekam na next ❤❤
Przede wszystkim gratuluje kochanie!
OdpowiedzUsuńZ drugiej rozdzial nie jest beznadziejny
Z trzeciej co cormalnie chyba cie Sabine musi byc Fedemilcia ale Fede sory i tak cie kocham to gnojek!
Biedna Lu musza to sobie wyjasnic
Czekam na nexta <3
Podziwiam Leona za to, że tak pomaga swoim przyjaciołom.
OdpowiedzUsuńLu płacze,
Fede pije i cały czas kogoś napiernicza.
I Diego...ale kłamca!
Jakoś teraz nie mam za złe Fede, że go pobił.
No, ale, żeby tak odrazu do tego, że przytomność stracił?!
Lekka przesada.
Czekam na nexta i życzę weny ❤
Pozdrawiam Wiktoria ❤
Ciao!
No nie! Diego to mnie teraz wkurzył!
OdpowiedzUsuńJuż go nie lubię! Z resztą to już od dłuższego czasu go nienawidzę!
Jak on mógł ją tak okłamać?! A podobno chciał wszystko naprawić, co za kłamca!
Niech Fran mu w końcu nakopie do dupy, to może coś zrozumie!
Ja chce Fedemile! ;/ Nie bawię się tak :(
Może Federico w końcu porozmawia z Lu tak na spokojnie. León, mój bohater <3
Wow. Mnie się podoba. Jest dosyć ciekawie. Mam nadzieje że Diego nie umrze. Fede nie morze trafić do kryminału!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ale ty i tak jak zwykle zrobisz co uważasz, czyli rozwalisz Fedemile na 1000 sposobów. Tworzymy nowy serial:
OdpowiedzUsuńRozstanie na 1000 sposobów.
Interesujące, nieprawdaż??????
W stu procentach się zgodzę :)
UsuńPozdrawiam Ola<3
Ja lubię Diego, bo go mniej wwięcej rozumiem. Dodajesz dzisiaj rozdzial?????
OdpowiedzUsuńBedzie dzis next ? ❤
OdpowiedzUsuńMoje wy boskie pisarki kiedy będzie nowy rozdzialik tego cudu? ♡♥♡♥♥
OdpowiedzUsuńHej :) Nominuję Twojego bloga do LBA :)
OdpowiedzUsuńsiendo-lo-que-soy1.blogspot.com
:*
Wrócę! !!! ♥
OdpowiedzUsuń