poniedziałek, 2 lutego 2015
Chapter 3
~Ludmila~
Otwieram oczy i uśmiecham się, ponieważ jestem w pokoju sama, bez tego zapchlonego szczeniaka. Może i w nocy udało mu się położyć mnie spać, bez żadnych problemów i kłótni, ale dzisiaj nie dam się tak łatwo. Wczoraj byłam po prostu padnięta więc kłótnia nie wchodziła w grę. Dzisiaj jest sobota, drugi września, godzina... Patrzę na cyfrowy zegar, a moim oczom ukazuje się godzina 9:32, to znaczy, że kwiaty od mojego tajemniczego wielbiciela czekają pod drzwiami. Szybko wstaje z łóżka i biegnę do drzwi wejściowych, schodzę po schodach i olewam Pasquarelliego, który najwidoczniej chciał mi coś powiedzieć. Teraz nie liczy się ten kundel tylko, mój idealny książe z bajki, otwieram drzwi i patrzę pod nogi. Czerwone jak krew róże i biała karteczka między kwiatami. Podnoszę prezent i wyjmuję z niego kawałek papieru.
//Na twej górnej wardze
Będę nadpisywał w nieskończoność
Dzieje bólu pozostawionego tam bólu
To dopiero początek zabawy
Następnie, z całych sił,
Poddam testowi granice twej wytrzymałości
Dla naszej namiętności
Logika nie istnieje
P.F <3 //
Mój poeta... Tak bardzo chciałabym wiedzieć kim on jest. To napewno jakiś nieśmiały romantyk, dlatego napisał tylko swoje inicjały, to takie cholernie romantyczne.
- Co tam masz Lu?
Diego podchodzi do mnie i daje buziaka w polik na przywitanie, podczas wczorajszego siedzenia przy telewizorze, naprawdę go polubiłam
- Dostałam kwiaty, ale to normalne przyzwyczaicie się, mój książe z bajki zostawia mi je codziennie
- A wiesz kim jest ten twój wielbiciel?
Chłopaki dyskretnie zerkają na Pasquarelliego, nie mam pojęcia o co im z tym chodzi, ale trochę mnie to zdziwiło, no po co na niego spojrzeli?
- Jeszcze nie wiem kim on jest, ale musi być wyjątkowy, pisze wiersze, albo wybiera cytaty z moich ulubionych poezji, czuje że to ten jedyny
Federico uśmiecha się do siebie pod nosem, pewnie w duchu śmieszy go moja postawa, a w ten sposób pokazuje mi pogardę
- Widzisz Pasquarelli, ten chłopak jest księciem, a ty jesteś kretyńskim, zapchlonym kundlem bez jakiej kolwiek przyszłości.
Włoch wstaje z krzesła, patrzy na mnie smutnym, pełnym rozczarowania wzrokiem i podchodzi bliżej
-Ferro, niby to ja jestem idiotą, a to ty zapomniałaś się ubrać, ładna bielizna kochanie
Omija mnie i wychodzi z domu trzaskając drzwiami. Ja natomiast próbuje zrozumieć o co mu chodziło, patrzę w dół, a moim oczom ukazuje się moje pół nagie ciało. Sprintem udaje się do swojej sypialni i zamykam się na klucz. No to pięknie, drugi dzień, a oni już widzieli mnie pół nagą... zapowiada się wprost cudownie.
~Leon~
To się porobiło... kwiaty, cichy wielbiciel i wiersze... Pasquarelli. Na początku nie mogłem przyjąć do siebie myśli, że Fede mógłby zrobić coś takiego, ale inicjały P.F i to jego nagłe wyjście sygnalizują tylko o tym, że to on jest tym jej księciem z bajki. Jeżeli ona by się o tym dowiedziała,co jest dziwne, bo jeszcze tego nie zrobiła, przecież jest taka mądra a inicjały mówią same za siebie, to może zmieniłaby zdanie o Fede i zakończyłyby się te ich ciągłe kłótnie. Za godzine z chłopakami powinniśmy stawić się na treningu, a po Federico nie ma ani jednego śladu, nie wziął telefonu, torby sportowej no i stroju na przebranie, a bez tego nie wejdzie na boisko. Nasz trener Marx, jest stanowczym i twardym facetem, kiedy coś mu nie pasuje to od razu wylatujemy z treningu
- Hej, co tam porabiasz?
Odwracam się, a moim oczom ukazuje się Francesca, jej ciało zdobi czerwona sukienka w grochy do kolan, no tak jeszcze nigdy nie widziałem tej dziewczyny w innym wzorze
- Hej, czytam magazyn sportowy
Książke kucharską, którą zajmowałem się przed przyjściem dziewczyny schowałem szczelnie pod stertą magazynów, przecież nie może wiedzieć o moim zaintetesowaniu to by mnie zniszczyło.
- No tak, pewnie wy nie czytacie nic innego, moge mieć do ciebie dość osobiste pytanie Leonie?
- Tak, pod warunkiem, że już nigdy nie powiesz do mnie Leonie, bo to dziwnie brzmi
Włoszka uśmiecha się sympatycznie i siada na kanapie obok mnie
-Czy coś wydarzyło się między tobą, a Violettą?
Cholera jasna, zauważyła, jeszcze trochę i wszyscy będą wiedzieli, że ja i ona
- Stało się, ale nie wiem, czy mogę o tym mówić, to chyba ona powinna ci powiedzieć
- Leon, ona nigdy mi nie powie nie ma opcji, chce jej pomóc, bo jest smutna, ale nie wiem o co chodzi
- Dobrze, ale coś za coś. Ja powiem ci o co chodzi z Vilu, jeżeli ty powiesz mi o co chodzi Ludmile
- W jakim sensie?
- Chce wiedzieć czemu ona tak bardzo nie lubi Federa?
- Twierdzi, że jest psem i zapatrzonym w siebie lalusiem bez uczuć, który chce upokorzyć ją na każdym kroku. Nie wiem, czemu wystawiła mu taką opinię, ale moim zdaniem trochę przesadza. Z resztą wydaje mi się, że ona mu się podoba, ale na razie wolałabym zostawić to dla siebie i nie mieszać się w ich sprawy. W sumie to idealnie by do siebie pasowali, ale wolałabym, żeby Lu nie dowiedziała się, że tak powiedziałam, no i wiesz...
Jeju, ile ona gada, chciałem dowiedzieć się jednego, a tak naprawdę dowiedziałem się dwudziestu innych rzeczy
- ... no i wiesz jak kiedyś Ludmila za dużo wypiła, to bez przerwy o nim gadała...
Matko zabijcie mnie
- ... no i wtedy jej mama powiedziała, że ma się tak nie patrzeć, a tam był on...
Kurwa mać, w co ja się wpieprzyłem
- ... no i wtedy gadałyśmy całą noc
Ratujcie mnie
- ... był taki ubaw, w sumie wydaje mi się, że on też jej się podoba, ale cały czas myśli o tym cichym wielbicielu, gdyby wiedziała kto to, to od razu rzuciłaby mu się w ramiona, a poza tym to fajne mieć cichego wielbiciela, to takie romantyczne, chyba każda dziewczyna na świecie chciałaby, aby chłopak pisał jej wiersze ...
Oświeciło mnie, w końcu mnie oświeciło, rzucam magazynem za siebie i udaje się do wyjścia z domku
- Leon, obiecałeś, że mi powiesz
- Przepraszam Fran, ale muszę wyjść, powiem ci jak wróce, naprawdę Przepraszam
Wybiegam z domu i kieruje się w stronę boiska, teraz muszę znaleść Federico, bo to on jest kluczem.
~Diego~
Od piętnastu minut razem z Maxim i Marco rzucamy do siebie piłkę, nigdzie nie ma, ani Leona, ani Federa, trochę się o nich martwię, a zwłaszcza o Fede, Ludmila przesadziła, przecież on nic nie powiedział, a ona naskoczyła na niego jakby zrobił coś niewiarygodnie złośliwego. Nasz trener ma ochotę ich zabić, a ja próbuje wcisnąć mu kit, że obydwoje leżą w łóżkach i zwracają wczorajszą kolacje.
Niby to kupił, ale pewnie i tak po treningu pójdzie sprawdzić co z nimi, jeżeli nie zastanie ich rozchorowanych w łóżkach to ostro mi się za to dostanie.
- Dobra Hernandez, opowiadaj jak tam mieszkanie z tymi sierotami?
Głos Marco wyrywa mnie z transu, Traveli zajmuje pozycje łącznika młyna, jest jednym z najlepszych zawodników na tej pozycji. Od lat spotyka się z kapitanem naszej szkolnej drużyny Cheerleaderek Larą, są ze sobą szczęśliwi i chwała im za to.
- Nie jest źle, to znaczy Francesca, olewa mnie na każdym kroku, więc ja robie to samo, Ludmile nawet polubiłem, ale ona plus Fede to mieszanka wybuchowa. Violetta, ciągle siedzi w pokoju i wychodzi tylko na jedzenie, ani razu z nią nie rozmawialiśmy.
- Czyli, że nie widujecie się zbyt często w jednym gronie?
- Maxi, my byśmy się w tym jednym gronie pozabijali
Maximiliano Ponte, bo tak brzmi pełne imie Maxiego, gra na filarze, jest niski, ale szybki jak cholera. On również ma szczęście w miłości jego dziewczyna Natalia, jest przewodniczącą naszej szkoły, strasznie nudna i odpowiedzialna dziewczyna, ale Ponte ma w nosie naszą opinie na jej temat i bezwarunkowo ją kocha. Chciałbym być taki jak on, jeżeli chodzi o olewanie innych, ale nie potrafie tak, opinia publiczna jest dla mnie bardzo ważna.
- Ciekawi mnie ile wytrzyma wasz ceglany domek, a tak w ogóle to jak śpicie?
- To dobre pytanie, ja i Leon jeden pokój, Violetta i Resto drugi, a trzeci Feder i Lu
Chłopaki otwierają buzie ze zdziwienia, po czym obydwoje rzucają krótkie `o kurwa`, w sumie gdybym był na ich miejscu to zareagował bym tak samo
- Spokojnie panowie, zobaczymy co przyniesie nam życie, bo jeszcze wszystko może się zmienić.
~Federico~
Siedze pod drzewem i poraz kolejny patrzę na kartke ze swoimi wypocinami
// Przychodzi taki dzień, kiedy nic nie ma sensu. Kiedy nie chce Ci sie wstać z łożka. I właśnie wtedy powinno sie wyjść z podniesioną głowa... Bo nasze życie jest pełne niespodzianek, a nadzieja powinna umierać ostatnia//
Szczerze, nie wiem w jaki sposób ma się to do mojej obecnej sytuacji, ale miałem ochotę to wybazgrać, uczucia które teraz siedzą w mojej głowię są nie do opisania. Z jednej strony ciesze się jak głupi, bo Lu stwierdziła, że jestem jej księciem, a z drugiej strony nie wie, że to ja i nienawidzi mnie. Wczoraj kiedy kładliśmy się spać, była taka niewinna i czuła, a dziś rano przeszła chyba samą siebie, jeżeli chodzi o zdenerwowanie mnie. Jestem kundlem bez jakiejkolwiek przyszłości... zabolało... znowu. To nie pierwszy raz kiedy czuje się przez nią jak śmieć, ale to nigdy nie działało na mnie tak silnie. Czyżbym zakochiwał się coraz bardziej?
Nagle do moich uszu, dobiega dźwięk poruszających się liści krzewu obok
- Fede?
- Leon, co ty tu robisz?
Mój przyjaciel, jak zwykle wpada w nieodpowiednim na to momencie, ale przecież nieodeśle go z kwitkiem
- Musisz mi pomóc
A czy ty mógłbyś pomóc mi, bo jestem w rozsypce?
- Zawsze i wszędzie, o co chodzi?
- Musisz pomóc mi przeprosić Violette , na obozie odwaliłem i chce wszystko załagodzić
- Na jakim obozie?
Jestem zaskoczony, oni razem na jednym obozie i o dziwo wyszli z tego cało, dziwne...
- Wakacje spędziliśmy razem na obozie kulinarnym w Mediolanie, poznaliśmy się tam bliżej... stary ja się chyba nawet zakochałem, przespaliśmy się ze sobą, przeżyłem cudowną noc, a następnego wieczoru najebałem się i przeleciałem jej koleżankę z pokoju, niewiedząc, że ona śpi w łóżku obok
Wybucham śmiechem, może i przed chwilą byłem zrozpaczony, ale historia Verdasa powaliła mnie na kolana. Wyobrażam sobie minę biednej Violetty, która nasłuchuje tego wszystkiego, kurwa mać,
ale to musiało być dobre.
- Okej stary, pomogę ci, ale co mam zrobić
- Po pierwsze nie śmiać się, po drugie pomóc mi napisać wiersz dla Violetty, a po trzecie przyznać się Ludmile, że to ty wysyłasz kwiaty
- Po pierwsze, dobra koniec ze śmiechem, po drugie spoko pomoge ci, a po trzecie no chyba cię pojebało, ona mi nie uwierzy, a na dodatek rozczarowałaby się, że taki kundel jak ja to jej wymarzony wielbiciel
- Czyli, chcesz działać w ukryciu?
- Na razie tak, dopóki nie zmieni do mnie nastawienia, to nie dowie się kim jestem
- Nie wiem, czy pamiętasz, ale.. od godziny mamy trening, a Diegito wysłał mi sms'a, że wcisnął kit trenerowi, że jesteśmy chorzy i leżymy w łóżkach, więc radzę zbierać się, bo pewnie jest tak wściekły, że przyjdzie do nas, żeby to sprawdzić
- Ta... masz racje, a jutro przyjdziemy tutaj i powiesz mi co czujesz przy Violettcie, a ja przerobie to na coś, co będzie jakoś brzmiało
- Dzięki stary, uwielbiam cię
- Jak prawie każdy
~Ludmila~
Siedze na łóżku i maluje paznokcie na dość neonowy różowy kolor, sama nie wiem czemu zdecydowałam się na ten lakier, ale miałam ochotę wyglądać inaczej. W sumie mam lekkie wyrzuty sumienia co do tego kundla, może trochę przesadziłam. Wypadałoby przeprosić. Mam nadzieje, że przyjmię przeprosiny i nie będzie robić scen. Kolejny raz będę zmuszona okazać mu słabość. Cholera ostatnio za często się to zdarza. Wnosił mi walizki, zaniósł mnie na góre i zaopiekował się, co było dość słodkie... STOP! Cholera jasna, ostatnio za często o nim myśle i o dziwo moje myśli na jego temat są dość pozytywne. Nie może tak być. Nienawidzę go i tak ma pozostać. Mam dość tego dnia, chciałabym poznać mojego księcia, napewno przytuliłby mnie i pocieszył, ale nie... jedynym chłopakiem jaki będzie przy mnie to Pasquarelli... niestety. Podchodzę do walizki i szukam mojej piżamy, cholera czyżbym zapomniała o piżamach? To niemożliwe, pamiętam jak je pakowałam, a może naprawdę zapomniałam. Super, teraz muszę spać w bieliźnie. W oczy wrzuca mi się walizka Włocha. Chyba nie obraziłby się, ale nie mogę... a może jednak mogę? Podchodzę do dużej, czarnej walizki, rozpinam ją, a do moich nozdrzy dociera cudowny zapach perfum Pasquarelliego. Czy ja właśnie użyłam słowa cudownych? Dobra nieważne, ignoruje to. Wyciągam dość dużą, niebieską koszulkę i zapinam torbę. Mam nadzieje, że materiał da rade zasłonić moje pośladki, bo czułabym się dość nie komfortowo. Podchodzę do drzwi łazienki i wchodzę do środka. Szczerze, liczę na to, że Federico nie zdąrzy wrócić i zobaczymy się dopiero jutro, bo dziś nie mam ochoty tłumaczyć mu czemu mam na sobie jego koszulkę.
~Federico~
Wchodzę do pokoju, padnięty w trupa. Czemu wracam do domu o godzinie 1:32 w nocy? To proste, kiedy wracaliśmy z Verdsem, to całkiem przypadkiem wpadliśmy na naszego kochaniutkiego trenera, który wyssał moją energie niczym wampir energetyczny. Kurwa, pierwszy trening w tym roku, a ja nieczuje nóg. Po prostu zajebiście. Podchodzę do łóżka i kłade się, mam ochotę odpłynąć, do krainy Morfeusza, ale blondynka leżąca obok, nie pozwala mi na to.
- Gdzie byłeś? Jest już bardzo późno
- Trening
Nie mam zamiaru rozmawiać z nią po tym co powiedziała dziś rano, nagle zaczęło ją interesować co się ze mną dzieje?
- Do tak późnej godziny?
- Czy to jest jakieś przesłuchanie?
- Nie... po prostu się martwiłam... trochę
Na jej słowa odżywam na nowo, martwiła się?
- Dziś rano, twoja postawa co do mnie była inna, myślałem, że masz w dupie to co się ze mną dzieje
- Nie wiem, po prostu było mi dziwnie kiedy nie przychodziłeś... a tak, w ogóle przepraszam za dzisiaj, po prostu...
- Nie kończ, nie jestem zły
To dziwne, że jej kilka słów potrafi poprawić mi humor, jeżeli na tym polega miłość, to chce być jej niewolnikiem do końca.
- A i jeszcze jedno, nie wzięłam piżam z domu, mam nadzieje, że nie jesteś zły, że pożyczyłam twoją koszulkę?
- Nie, zdarza się
Tak jakbym nie wiedział, przecież to ja zabrałem jej te piżamy i schowałem do torby, do której naszczęście nie zajrzała.
-Mogę mieć do ciebie prośbę?
- Tak, mów kochanie
Blondynka uroczo się do mnie uśmiecha, a moje serce staje się cieplejsze.
- Idź się umyć, bo śmierdzisz potem
- A pójdziesz ze mną?
- Nawet o tym nie myśl
- W takim razie, umyje się rano
- Fede błagam, śmierdzisz
- No dobrze, twoja prośba została rozpatrzona pozytywnie, ja idę się umyć, a ty idź spać.
Wstaje z łóżka i wchodzę do toalety, czyżby nasze wojny właśnie dobiegły końca?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka <3
Ten rozdział, kompletnie mi się nie podoba :(
Nie wiem jak wy, ale ja czekam na 76 odcinek Violetty i liczę na Fedemile <3
Pozdrawiam Ola<3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Moje <3
OdpowiedzUsuńWiem że późno i bardzo cię za to przepraszam misiu ale ostatnio chodzę jakaś nie obecna. Wczoraj nie skomentowała bo cały czas była zdenerwowana przez ta idiotkę -,- no bo przecież 8 latka wie lepiej kiedy się urodziłam a jeśli urodziłam się w tym samym dniu i miesiącu co Tini to na pewno kłamie!!! Ugr!! Za za debilka!!! Ale moja kochana Ola zamiast mnie wesprzeć miała ze mnie bekę. Jeszcze raz wielkie dzięki kochana xD
UsuńEjj Lu nie przeginaj!!!
"Szczeniaki" są słodkie ;*
A zwłaszcza jeśli mają takie śliczne oczka i piękne włoski *_*
No brawo Ludmiła, do Fede masz pretensje że śpi w bokserkach ale jak ty latasz (Levgardium leviosa xD) po całym domu rozebrana to jest dobrze?!
Haha uwierz Leon że bardzooo ci współczuje (tak bardzo że aż wcale) że musiałeś słuchać Fran ale to ty zadałeś pytanie?
Bardzo cię kocham i besos <3 <3 <3
Miejsce :P
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały :*
UsuńPięknie piszesz :D
Naprawdę cię podziwiam :)
Czekam na szybciutki nexcik :P
Besos :*
Pozdrawiam i życzę dużo weny,
Gabi <3
Tak przy okazji jestem druga!
UsuńCoraz lepiej XDD
Pa :*
Jestem<3
OdpowiedzUsuńPresent<3
NO czeeść...
Uuu Franuś taka rozgadana ;3
A Leon naprawdę szkoda gadać :D
Ludmiła irytuję mnie z tym psem (rano)
Koszulka <3
Potem go przeprosiła ;3
Słodko ;33
Czekam na next <3
Pozdrawiam i całuję ;3
Padłam, padłam na ziemię i nie wstałam!
OdpowiedzUsuńHistoria Leóna - padłam raz, chociaż nie powinnam, to było przykre.
"- Po pierwsze nie śmiać się, po drugie pomóc mi napisać wiersz dla Violetty, a po trzecie przyznać się Ludmile, że to ty wysyłasz kwiaty
- Po pierwsze, dobra koniec ze śmiechem, po drugie spoko pomoge ci, a po trzecie no chyba cię pojebało" - padłam drugi raz.
Fede i Lu się pogodzili? Tak szybko? Miałam nadzieję, że... z resztą nie ważne. Rozdział był świetny i czekam na kolejny ;D
Moje ;*
OdpowiedzUsuńFederico jaki romantyczny *-* i ten wiersz *O* Jejuu jak słodko <333 Haha najlepsze było to rozgadanie Francescy. Po prostu śmiałam się do ekranu hahaha :D Co Violi to nie dziwię się, ze nie odzywa się do Leona. Zachował się paskudnie. Jak on mógł przespać się z inną i to na jej oczach. Trzeba być skończonym debilem. No, ale nic. Mam nadzieję, że się im jakoś ułoży. Co do Lu i Fede to niby się pogodzili bo na to wychodzi, ale coś czuję, że nie. To jeszcze nie koniec :D Kurde no, ale ja chce więcej Diecescy ! Błagam napisz o nich nwm jakąś linijkę, cokolwiek ! Po za tym fajnie, że piszesz takie długie rozdziały. Tak mnie wciągnęło, że nie mogę się doczekać kolejnego ^^
UsuńWrócę tu, z resztą jak zawsze :D
Wrócę <3
OdpowiedzUsuńPrzepraszam ,że znowu tak późno ale no szkoła istne piekło
UsuńRozdział jak zawszs cudowny <3 ,że to łóżko się nie rozpadło ? To ja się dziwię serio! Wiem powtarzam się heh książe z bajki Lu szkoda ,że nie wie ,że to Feduś <3 no ale czemu ona go od kundla ?! I jeszcze tak go rani?!
Heh gadatliwość Fran xd Leon wyszedł z domu xd
Twoje rozdziały są poprostu genialne uwielbiam je czytać
Dobra to nie napiszę ,że czekam na next bo on już jest
Więc życzę weny i pozdrawiam
Lola<3
Miejsce <3
OdpowiedzUsuńNo no no... jestem pod wrażeniem ;)
UsuńLudmi w końcu, powoli przekonuje się do Federa :D Jeszcze gdyby tylko wiedziała, że poeat i romantyk ukryty w ciele Federica przysyła jej codziennie kwiaty z coraz to nowszymi wierszykami własnego autorstwa i cytatami... ♥ Też bym tak chciała <3
Na obozie kulinarnym Leon spotkał swoją znajomą Violettę, przespał się z nią, a następnej nocy cały najebany przeleciał jej koleżankę na łóżku obok xDD Kolejny aspekt potwierdzający twoją nieograniczoną kreatywność ;)
Czekam na nexcika <3
Ehxagjfujdshkssgb *-*
OdpowiedzUsuńBrak mi słów. Trzeba być Tobą, żeby pisać tak genialnie i tego nie doceniać.
Ja chcę następny rozdział...
Czekam. Kocham. Besos.
Mam nadzieje że ci prąd zgaśnie i dowiesz się jak czuję się ją po twoich rozdziałach buahahaha. Moje ♡
OdpowiedzUsuńJezuuu jak ja kochAm Fedemile!!!!!!!!
UsuńOMG. Jaki cudowny ten rozdział!!!!!!!
RAFAELLO!!!!!!!!!RAFAELLO!!!!!!RAFAELLO!!!!
OAOOAIJWDIOEGHYUQJRBHQEGYUDT6UHEHUIUIIFEEIFHEUIH
Miejsce <3
OdpowiedzUsuńOlu, mam nadzieję, że mnie pamiętasz i nie porzuciłaś mojej próśby. Niestety odrzuciłam Twoje zaproszenie, bo nie wiedziałam kim jesteś :((. Mam nadzieję, że się nie obraziłaś i wyślesz jeszcze raz zaproszenie, albo podasz mi swój link do fb. Czekam na odpowiedź i całuje mocno ;**
UsuńZaprosiłam cię ponownie ^^ <3
UsuńNie wiem.. coś nie działa.. to może do mnie na fb napisz.. przepraszam, że sprawiam kłopoty :((
UsuńNo właśnie nie mogę do ciebie na Fb napisać, bo nie mam cię w znajomych. Podaj mi swój e-mail, to tam wyśle ci link do mojego Fb <3
Usuńurszulaciucka@wp.pl. Ty tez podaj mi w swojego,bo mam 2500,widomosci
UsuńWitaam.
OdpowiedzUsuńŚliczny rozdział.
Po prostu brakuję mi słów.
Jak można napisać takie cudo!!!?
Feduś i Lucia. Czekam na Fedemile.
Leonetta i Diecesca też będzie???
Super.
Czekam na nexta.
Besos
Alex
Zajebisty!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń