~Francesca~
Jestem taka szczęśliwa. Nie wiem jakim cudem mogłam mieć jakieś wątpliwości czy coś. Teraz jestem w stu procentach pewna, że dobrze wybrałam. Marco jest mega mega kochany, słodki, nie szczędzi dla mnie kasy. Zawsze mnie broni, staje po mojej stronie. Tak jak wtedy, gdy ostatnio jedna z dziewczyn z naszego roku wywaliła się o moje nogi. No bo jak można tak nie uważać i plątać się koło takiej gwiazdy jak ja? Wkurzyłam się na maxa. Każdy wie, że mnie się nie tyka. No i ostatecznie zgniotłam jej dłoń ostrym obcasem. Poskarżyła się Marco, który podszedł do nas. On jest na szczęście taki cudownie naiwny, że tylko szepnął do mnie, przygryzając płatek mojego ucha "Nie przejmuj się nią, skarbie. Kocham cię". Uśmiech nie schodzi mi z twarzy. Odkąd zaczęłam spotykać się z moim misiem, układy cheerleaderskie nie stanowią dla mnie problemu. Tyle osiągnęłam w tym roku. Nie mam pojęcia co jest lepsze: chodzenie z Travellim czy wyrzucenie Lary z drużyny. Szybko wykopałam ją ze stanowiska kapitana, a że nikt mi się nie sprzeciwił to przejęłam to stanowisko. Baroni przeszkadzała mi w tym składzie, więc wyprawiłam ją z kwitkiem. Teraz jest zdecydowanie lepiej. Już dzisiaj jest zakończenie roku szkolnego. Muszę wyglądać cudownie, żeby wszyscy padli z wrażenia. Zakładam na siebie czarną koronkową sukienkę z wyciętymi plecami. Do tego czarne szpileczki z czerwonym spodem. Dwunastocentymetrowe chyba wystarczą. Jeszcze makijaż i fryzura, ale to za chwilę. Ktoś wchodzi do pokoju. Camila Torres. Ostatnio w kółko zawraca mi dupę.
- Fran, pomożesz mi dobrać dodatki? Nie mogę się zdecydować - mówi to tak niepewnie jakbym miała ją zaraz ugryźć. W sumie to jest w tym trochę racji. Jej towarzystwo potwornie mnie drażni. Jeszcze do tego te prośby. Istna masakra!
- Nie! Torres, radź sobie sama. Jak nie wiesz co założyć na siebie to idź na to zakończenie nago, tylko nie plącz mi się pod nogami - ile można wysłuchiwać jej pojękiwań o bezinteresowną pomoc. Nie sobie dziewczyna sama radzi. Oczy Camili szklą się niebezpiecznie, ale mnie to nie rusza. Moja koleżaneczka zaczyna drzeć się nie wiadomo o co. - Wiesz? Chciałabym odzyskać dawną Fran. Tę Francescę, która nosiła sukienki w groszki, była nieśmiała, miła i zakochana w Diego!
Po tych słowach wybiega zalana łzami. Dobrze, że była nieumalowana bo by jej się tusz rozmazał. Bawi mnie jej upór. Ogólnie Camila zachowuje się jak jakaś milutka dziewczynka, która nie rozumie dlaczego zabrali jej lalkę. Powinna dorosnąć. Zrozumieć, że takie jest życie. Śmieję się cicho. Chociaż ja przejrzałam na oczy. Ktoś puka do drzwi. Nie mam ochoty z nikim się widzieć, ale odpowiadam "Wejdź". Do pokoju zagląda Marco już ubrany w idealnie dopasowany garnitur. Jaki on przystojny. - Coś się stało? Widziałem jak Cami wybiega cała zapłakana. Nie dało rady jej zatrzymać. - Tak? Naprawdę? Nie była u mnie. Nic nie wiedziałam. Widocznie musiało się coś stać, ale teraz zostawmy ją w spokoju. Potem z nią pogadam - ostatnie słowa wypowiadam prosto w jego usta. Całuję go jak tylko najlepiej potrafię. Uśmiecha się. Teraz mam pewność, że nie wypyta mnie o nic więcej.
~Leon~
Federico zniknął kilka miesięcy temu, a ja dalej mam wrażenie, że obudzę się i go zobaczę. Pobijemy się. Ugotuję mu coś. On przeczyta mi kolejny wiersz, który napisał z myślą o Ludmile. Prawie nie wychodzę z pokoju. Co jakiś czas jednak muszę się pokazywać. Gra pozorów. Na półce leży mała karteczka wypisana niekształtnym pismem lekarza psychiatry. Podobno mam depresję, ale ja im nie wierzę. Kurwa, przecież wszystko było tak dobrze. Wszyscy w szczęśliwych związkach, miłość, przyjaźń, ptaszki ćwierkają. Tak było na początku września. Spieprzyłem wszystko. Zupełnie wszystko. Gdyby nie ja, on dalej by tu siedział. Może byłby z Ferro, ale nie. Ja stanąłem po stronie przyjaciółki zamiast kumpla. Przecież on też cierpiał. Też mógł nienawidzić siebie i Lu za to co się stało. Nie okazywałem mu wystarczającego wsparcia. Gdyby nie ja, wszystko byłoby dobrze. A tak to Pasquarelli szwenda się nie wiadomo gdzie, nie wiadomo po co. Może jest teraz mega głodny i spragniony, a może pławi się w luksusach i niczego mu nie brakuje. Może właśnie teraz myśli o nas, naszej paczce i chce wrócić, ale coś go powstrzymuje... Może tym czymś jest fakt, że nie żyje? W końcu przez te wszystkie miesiące nikt go nie znalazł. Nie mamy pewności czy dalej oddycha. Z jego temperamentem to nie zdziwiłbym się gdyby teraz konał na Saharze. A powinien być tu z nami. Kończyć kolejny rok szkolny. Wnerwiać się, że zawalił matmę, cieszyć z celującego z angielskiego i oblewać huczne zwycięstwo drużyny rugby. Szkoda, że wcale nie było takie huczne. Federico wyjechał. Diego dalej jest w śpiączce. Ja na treningach pojawiałem się spontanicznie. Ledwo przerznęliśmy pod wodzą Marco. Szkoda, że on też się zmienił. Biorę z komody nasze wspólne zdjęcie z Fede. On i jego metrowa grzyweczka zajmują prawie cały kawałek papieru. Pamiętam dzień, w którym je zrobiliśmy. Wtedy nie było jeszcze problemów. Byliśmy szczęśliwi... Łzy ciurkiem lecą mi z oczu. Już nie mogę, nie mogę bez niego wytrzymać! Ktoś bezczelnie wchodzi do pokoju, a przecież nikt nie ma tu wstępu. To Violetta. Siada koło mnie i zaczyna szeptać pocieszające słowa. W normalnej chwili uznałbym to za idealną sytuację do pocałowania jej, ale teraz potrzebuję samotności. Ona tego nie rozumie. Zawsze przychodzi w niewłaściwym momencie. Castillo kładzie mi dłoń na ramieniu. Strącam ją i podchodzę do okna. Wyglądam przez nie, a właściwie wpatruję się w niewidoczny punkt na niebie. Nie odwracając się mówię do Violetty:
- Chce być sam – mimo, że jej nie widzę, czuję to. Pragnie mi coś powiedzieć, ale moja oschłość skutecznie ją ucisza.
~Ludmila~
Kolejny stracony dzień na siedzeniu przy Diego w szpitalu. Mimo upływu czasu nie obudził się, ciosy które dostał od MOJEGO Federico, były poważniejsze niż myślałam. Naszczęście jego stan nadal jest stabilny, co chodziasz troszkę mnie uszczęśliwia. Wiem, że to wszystko to moja wina, wiem, że gdyby nie moje wkroczenie do ich świata to nadal byliby szczęśliwymi przyjaciółmi, cieszącymi się ze wspólnie obchodzonego zakończenia roku. Niestety przeze mnie pokłócili się, stracili do siebie zaufanie, a na koniec rozstali , przecięłam gruby sznur symbolizujący ich przyjaźń, który już nigdy może nie związać ich z powrotem.
Po moim policzku spływa pierwsza tego dnia, samotna łza, którą szybko wycieram kciukiem.
Lekarze nie zwracają swojej uwagi na Hernandeza, twierdzą, że jest "warzywem", które nie przeżyje. Gówno prawda, Diego jest silnym facetem, wierze w poprawe jego stanu i powrót do "świata żywych". Czasem nawet z nim rozmawiam, przepraszam go za siebie i za Fede, który do tej pory nie postawił swojej nogi w szpitalu. Boli mnie to, każdego dnia zastanawiam się gdzie jest i co robi? Czy myśli o mnie... o nas? Czy kocha mnie jeszcze? Czy żałuje tego, że zostawił Leon, bez słowa wyjaśnienia? Czy kiedykolwiek będzie w stanie wybaczyć mi to, co zrobiłam? I czy tęskni za mną?
Bo ja, tęsknie za nim codziennie, brakuje mi go. Dziś oddałabym wszystko za jego uroczy uśmiech, chamskie zachowanie i romantyczne wiersze, które dostawałam codziennie razem z bukietem czerwonych róż. Nie mogę przestać o nim myśleć, nie mogę o nim zapomnieć. Leon popadł w depresje, z resztą nie ma co się dziwić, stracił go, mimo tego, że zawsze był przy nim i okazywał mu wsparcie... stracił brata, którego naprawdę kochał. Przez to wszystko cierpi jego związek z Vils. Moja przyjaciółka codziennie płacze po nocach, ponieważ Verdas stał się dla niej dość oschły i zmienił swoje zachowanie w stosunku do nas dwóch. Przestał rozwijać swoją pasje związaną z gotowaniem, w sumie cały czas siedzi w pokoju i nie daje oznak życia. Martwie się o niego, jego rodzice postanowili nawet wysłać go do psychiatry... Moje rozmyślania przerywa pikanie sprzętu medycznego, zerkam na łóżko na, którym leży Diego, chłopak ma silne drgawki. Jak szalona zrywam się z krzesła i biegnę do najbliższego pokoju w, którym przebywają lekarze. Niestety niespotykam ani jednej żywej duszy, nie wiem co robić kurwa mać, gdzie podziali się Ci pieprzeni medycy? Jak mała dziewczynka siadam na środku holu i wydzieram się o pomoc, nie wiem co robić.
-Kurwa pomóżcie mu - krzycze najgłośniej jak potrafię - błagam, pomóżcie mu.
Nigdy tak bardzo się nie bałam. On nie może zginąć, nie przeze mnie.
-Przepraszam, co się stało? - podnoszę wzrok na osobę stojącą obok. Młody szatyn, z grzywką postawioną wysoko do góry, TAKĄ SAMĄ JAK JEGO. Ubrany w biały kitel posyła mi pytające spojrzenie
-Ratujcie mojego przyjaciela, błagam
- Jak się nazywa pacjent i w której sali przebywa? - po tonie jego głosu mogę uznać, że jest zdenerwowany.
- Diego Hernandez, sala ... -
-Przykro nam, jemu nie da się już pomóc. - przerywa mi, a przez moje serce przechodzi kolejny cios.
ZABIŁAM GO.
~~~~~~~~~
Witamy <3
Dziś niestety dość krótko, ponieważ z Mar musiałyśmy skończyć pierwszą cześć opowiadania. Następny rozdział zacznie drugą połowę <3
JAKO, ŻE JUTRO MAM URODZINY TO SZYKUJE DLA WAS NIESPODZIANKE <3
POZDRAWIAJĄ WAS
Ola i Mar <3
Mechiś <3
OdpowiedzUsuńJeeej! Mechiś numero unoo!!!
UsuńDziekuje kwiatuszku za to ze jestem pierwsza
Wiec, nie wiem czy dam raze stworzyc jakis sensowny kom, ale sproboje
No wiec, dlaczego nie ma Fedemiliiiiiiiiiiii!?!?!?!?!
Hmm? Hmm?
Hahah no wiec, Francesca jaka glupia xd
Krzywdzi ludzi bez powodu, ale ja i tak wiem ze ona nie jest zla tylko ukrywa sie pod maską, ona jest dobra xd
Dzisiaj bylo VL <3
Hah Diego umrze!?
Usmiercisz Diego!?
Czemu!? Za jakie grzechy!? Normalnie przezywam jak mrówka okres xd
Leon+depresja=to nie Leon tylko jakas kopia i podroba xd
Czekam na nexcik
I rozumiem Olciu, ze jutro sie zestarzejesz? xd
Hha
Wiesz jak wygladalo pisanie tego koma?
Zaczelam, poszlam do lazienki, wrocilam napisalam troche, rozczesalam wlosy, napisalam, sprzatnelam biurko, napisalam, pochowalam ubrania do szafy, napisalam, spakowalam sie do szkoly, napisalam, zrobilam zadania z matmy, napisalam i teraz tlumacze ci jak wygladalo pisanie tego koma xd
Kocham cie
Besos, Mechiś
Hahahah xd
UsuńDziękuje za komentarz <3
Też kocham
Ola <3
Miejsce dla Mua( czyli mnie ;')) <3
OdpowiedzUsuńWitam Cie ;) na poczatek chce przeprosic, wiec przepraszam ze tak długo mnie nie było, ale ostatnio miałam tyle na głowie, że dziwię się, że jeszcze żyję :')
UsuńMam nadzieję, że mi wybaczysz :c
Fran złaaa :D wypieprzyła Larę i bardzo dobrze :')
Okłaamuje Marco w sprawie Cami :/
Źle ją traktuje ach.. Przejdzie jej xd
Leon i depresja. Xd teskni za Fede
I płacze za nim ( bo pomysle ze jwwt gejem xd)
FEDE NIE MOŻE NIE ŻYĆ zapamiętaj ! :')
Odpycha biedną Vilu :'(
Lu siedzi przy Diego i tęskni za Fede <3
Diega nie da sie uratowac?!!!!
Nie wierze!!!.(
(
Kręcisz coą xD
Oby żył. On ma żyć !!! :'(
Rozdział jak zwykle fantastico! :*
Duzo sie dzieje i bardzo mi sie podoba :*
Kc<3.
~RiRi
Spokojnie, nic nie szkodzi kochana <3
UsuńDiego będzie żyć :)
Fede też żyje xd
Wszystko wyjaśni się w nexcie :)
Pozdrawiam i kocham
Ola <3
Niespodzianke? Zabiłaś Diego!
OdpowiedzUsuńI w ogóle ten przyspieszony czas. Nie podoba mi sie to.
Nie zabiłam nikogo ! Spokojnie :)
UsuńHm... A może to wszystko to był tylko sen któregoś z bohaterów? No bo... Nic się nie układa... Diego jest martwy. Fede być może też... Leon ma depresje. Fran to suka. Vilu cierpi przez Leona. Ludmi obwinia się o wszystko. Jak wy tak możecie? Czy moje łzy sprawiają wam radość? No dobra wcale nie płacze... Ja chcę z powrotem to co było! Te ich słodkie przekomarzanki. Tą fajną atmosferę pomiędzy ekipą. I moje komentarze w których piszę pozdro z podłogi. Itd. Jak w drugiej połowie też mam _prawie_beczeć_ to nie czytam! Nie no. I tak będę xD Wszystkiego naj xD
OdpowiedzUsuńCzekam na next..............................................................................................
(Te kropki to łzy, które miały popłynąć z moich oczu, ale się ogarnęłam. )
Nie to nie jest sen :(
UsuńDiego i Fede nie są martwi xd
Oni żyją ^^
Hahahah tu nie ma co płakać, bo na koniec i tak będzie Happy End <3
Pozdrawiam Ola
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńNajpierw zmienia ją, a potem narzeka-.- Choć teraz szkoda mi Cami, a Fran zmieniła się okropnie :(
Wiesz co ? Smutno mj po tym rozdziale :( Fran zmieniła się, Lu cierpi, Fede wyjechał, Diego nie do uratowania, Leon tęskni, ale się porobiło...
Najbardziej szkoda mi Fede, bo przez Diego wyjechał i zakonczył związek Choć uważam, że to przez niego wszystko jest tak jak obecnie, Leon by nie był okropnie przygnębiony, Lu byłaby szczęśliwa, a Diego by żył, cheila nie, nje, nie...Obiecałam sobie, że zawsze stanę po stronie Fedrra i tak, więc tamte myśli muszę wyrzucić.
Może i krutko, ale wiele się wydarzyło, więc nie masz za co przepraszać :)
Czekam na nexta
Cieple pozdrawiam Emi :*
Spokojnie Diego przeżyje :)
UsuńTak, ja też stoje murem za Federico :) Ale stan w jakim jest Leon nie zabardzo mnie ujmuje :(
Ale wszystko da się naprawić, po prostu KTOŚ musi wrócić, a uwierz mi, że stanie się to bardzo szybko :)
Pozdrawiam Ola <3
Miejsce
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mnie zaskoczył!
OdpowiedzUsuńMyślałam, że wszystko będzie się działo...tak z dnia na dzień, a nie tak nagle! Zakończenie roku...
Fran zła larwa, Leon wpadł w depresje, Ludmila siedzi jak głupia w szpitalu i płacze, Diego w śpiączce, Fede wyjechał i nie wiadomo czy żyje, a Viola jest załamana.
Kurwa...spodziewałam się czegoś innego.
No, ale lubicie Nas zaskakiwać!
Zastanawia mnie ten lekarz. Czy to możliwe, że to Fede? No, bo przecież w chyba 6 (?) rozdziale powiedział, że chciałby zostać lekarzem...(nie wiem czy dobrze gadam xD)
I z niecierpliwością czekam na 2 część!
Pozdrawiam Wiktoria ❤
Jeżeli wszystko działoby się rozdział po rozdziale to opowiadanie musiałoby mieć jakieś 400 rozdziałów xd Patrząc na to, że jeden tydzień opisałyśmy w 23 chapterach. Jedynym rozwiązaniem był skok w przyszłość :)
UsuńLekarz to nie Fede !!!
Pozdrawiam Ola <3
Bardzo przepraszam ale ja nie jestem w stanie napisać nic sensownego :( Jestem cholernie wrażliwą osobą i w tym momencie siedze na podłodze i rycze jak głupia...
OdpowiedzUsuńJedyne co mogę napisać to to że szczerze liczę że to wszystko zakonczy sie dobrze
Kocham was ♡
~care~
Nie płacz, wszystko się ułoży <3
UsuńPozdrawiam Ola <3
Jestem w takim szoku, że nie potrafię napisać nic sensownego.. ajm sory xd.. uśmierciłaś mojego męża no nie :'(
OdpowiedzUsuńDiego będzie żyć :)
UsuńPozdrawiam Ola <3
sdjcbjkshjxhzjskcbzhcbjzsdh zmartwychwstałam <3 :o
UsuńHahahah xd
UsuńNie, nie, nie ! NIEEEEEEE !!!! Żartujesz tak ? Diego nie może umrzeć. Błagam cię. Nie rób mi tego. Powiedz, że to jakiś głupi sen Lu i wszystko będzie okej. Ryczę jak nie normalna. Tylko nie to on musi wydobrzeć i naprawić to co spieprzył, a w szczególności ma przywrócić dawną Fran. Jejuuu ona tak mega się zmieniła. Z resztą nie dziwie się jej. Ten cały konflikt z dziewczynami, to oddalenie i poszukiwanie osób, które ją zrozumią, ta próba zapomnienia o Diego i wgl. Mam nadzieję, że się zmieni i bardzooo bardzooooo mocno trzymam za to kciuki. Tym razem nie chce dramatów bo po prostu mam ich dość. Szkoda też mi Leona. Nie powinien tak się obwiniać, ale przez to tylkk pokazuje jakim jest prawdziwym przyjacielem. Oby wyszedł z tej deprechy. No i do cholery gdzie jest Federico ?! zabił, a raczej MOŻE zabił Diego, zostawił ten cały syf nie wysłuchując nawet Lu. Mam go dość. Niech mi tu jak najszybciej wraca bo tu wszystko się rozwala :'''(( I jeszcze raz powtórze : Błagam nie uśmiercaj mi Diega !
OdpowiedzUsuńDo następnego :****
I przepraszam za błędy, ale piszę z telefonu.
Spokojnie, nie widzi mi się uśmiercać Diego kochana :*
UsuńCo do Fran, to jeszcze nic nie wiem xd
A Federico znajduje się w pewnym miejscu, gdzie dużo się strzela i nosi się mundur. Dobra chyba za dużo powiedziałam xd
Pozdrawiam Ola<3
Fede w mundurze :o
UsuńSexy :3 ♥
~care~
Dokładnie sam sex <3
Usuń10000000000 lat!!! ��
OdpowiedzUsuńWszystkiego Najlepszego z okazji Urodzin!!!!!!!!!!
Jestem zla, ze Fede jest w armii ale ok:)
-V
Wczoraj byłam w takim szoku, że nawet nie dałam rady sobie miejsca zająć... -.-
OdpowiedzUsuńI to wszystko wasza wina!
Bo jak można napisać taki nieoczekiwany, fantastyczny, genialny i boski rozdział????
Marcesca♥♥♥
León ma depresję, bo Federa nie ma xD
Biedak... ♥
Ta inteligencja... Lu kocha Fede, ale zamiast go szukać to siedzi przy Diego w szpitalu! WTF?!
100 lat!!!!! Wszystkiego najlepszego Olu♥♥♥
Kocham♥
Buziaki♥
Dziękuje <3
UsuńJezu!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńMimo wszystko biedny Diego.....
Głupi Feder!!!!!!
Biednaaaaa Lu....
Mam dość Fran !
León jest głupi! Biedma Vilu.....
Czekam na nexta <3
Życzę weny skarbie <3
Kocham cię <3
Dziękuje <3
UsuńNajlepszego <3 Reszta życzeń na moim blogu :) <3
OdpowiedzUsuńOoo... jak mi miło <3
UsuńWoW
OdpowiedzUsuńCiekawe co z Fede...
Biedna Lu
Szkoda mi Leona i Vils
Czekam na nexta :*
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO ! DUZO ZDROWIA SZCZECIE I ZEBY TWOJE MARZENIA SIE SPELNIŁY ! ŻEBYĄ KIEDYS SPOTKAŁA SIE Z RUGGERO I Z KIM TYLKO BEDZIESZ CHCIAŁA ! KOCHAM
OdpowiedzUsuń~RiRi
Dziękuje <3
UsuńHej Olu!
OdpowiedzUsuńTrochę mi głupio pisać ponieważ nie skomentowałam kilku twoich rozdziałów.
Ale po prostu nie miałam czasu... przepraszam.
Chyba rozumiesz nauka i wgl..
Na dodatek mam sporo zaległości na innych blogach. Miałam nadrobić
to w sobotę i niedzielę, ale nie miałam czasu. (znowu)
Po prostu byłam do tyłu z odcinakami ''Violetty''... nie oglądałam od 20 odcinka ;c
Co za wstyd! Ale mam rekord. W dwa dni obejrzałam... dym... dym... dymmm... 27 odcinków<3 Czyli jestem na 47... szaleję.. Wow ;*
Więc jeszcze raz przepraszam.
A więc co do rozdziału...
... BOSKI!
... GENIALNY!
... FANTASTYCZNY
... EKSCYTUJĄCY
... BOMBOWY
itd..
Szkoda mi Leon'a jest taki załamany po odejściu Federico.
Czemu zawsze on musi odchodzić?
Francesca no normalnie nie wierzę.
Zmieniła się nie do poznania..nie rozumiem.
Każdy uważał, że ona milutka i w ogóle, a tu taka niespodzianka. No proszę.
Wywaliła Larę z zespołu... Odbiła jej chłopaka... I strasznie pomiata Camilą.
Szkoda mi jej naprawdę.. No comment... Mam nadzieję, że w końcu zrozumie, że robi źle.
Ludmiła.
Mi jej jest najbardziej żal.
Nie dość, że jej chłopak pobił dosyć poważnie jej przyjaciela, który jej w śpiączce do
na dokładkę straciła miłość swojego życia.. Jest mi cholernie smutno.
Ona tak tęskni za Federico pomimo tego co jej zrobił.
ZAŁAMKA normalnie ;/
To chyba na tyle. Mam do ciebie pytanko Olu.
Ile jeszcze Chapter'ów do końca?
Kiedy następny rozdział? (RUTYNOWE PYTANIE)
I czemu wy tak BOSKO piszecie?
Czekam na odpowiedź.
A teraz.... Papatki.
Mocno tulę i chapterka wyczekuję.
Besos<3
PS: Życz powodzenia na sprawdzianie i kartkówce<3
Pozdrawiam.
Caroline.
Klaudia Mnatsakanyan
Hahahah, spokojnie. Nauka przede wszystkim !
UsuńDziękuje <3
świetny! awww :3
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać następnego :)
twoje ff wciąga, jesteś niesamowita :)
pisz dalej szybciutko! :D
http://art-of-killing.blogspot.com zapraszam do mnie :)
ps. dołączam do obserwatorów i liczę na to samo :)
Dzięki <3
UsuńOjeeeeeeeny ile komentarzy przede mną :( ...
OdpowiedzUsuńGłupia ja dopiero teraz komentuję...
Przepraszam?
Rozdział boski <3 Też tęsknie za tamtą Franią.... Nie jesteś sama Camila....
Szkoda mi jej... Naprawdę....
Verdas kurde co ty gadasz?! Wyłaź stamtąd i szukaj tego Federa okejjj?!?!?!??!?!??!?!?!??!?!??!?!??!!!! Przez Ciebie Violka ryczy ( w sumie to jej nie lubie ,ale co tam) Lusia....... Biedactwo moje kochane <3 Chodź tu do mnie <3 Diegooo..... Whyyyyy??? Jak mogłaś foh forever!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie no db odwala mi
Z niecierpliwością czekam na nexcika <3
Kocham Magic Rose
Dziękuje <3
UsuńKocham te rozdziały.
OdpowiedzUsuńDiego :'(.
Przystojniak umiera.
Leon - depresja :(
Lu poczucie winy
Fran. Co się z Tb dzieje?
O jejku jejku
ale się dzieje
czekam ***
Dziękuje <3
Usuń