wtorek, 3 marca 2015

Chapter 18



~Diego~

Odkąd widziałem Lu i Federico razem i nie przerwałem im „słodkiej” scenki włóczę się po mieście. Nie chcę wracać do domku, bo grozi to spotkaniem z którymkolwiek z domowników, a tego bym teraz nie chciał. Wystarczy mi jak na razie kłótni z kimkolwiek. Do tego Maxi i Marco tak mi namieszali, że jest gorzej niż wcześniej. Teoretycznie wiem, że nie ma sensu uganiać się za Ludmi bo ona jest wpatrzona w Pasquarelliego i to z wzajemnością. Poza tym nie jestem takim chamem żeby lecieć po trupach do celu, ale z drugiej strony ja ją tak cholernie kocham. Dałbym jej jeszcze więcej szczęścia niż Fede. Kurwa! Dlaczego ona sama nie może dostrzec, że ja też tu jestem. Dobra, skoro już tak jest to może trzeba zadziałać coś od drugiej strony. Powiem Lu co do niej czuję i wtedy będzie mogła mieć wybór. Może wtedy zacznie interesować się mną. Zrozumie, że Federico był jej życiowym błędem, a potem będzie jak w bajkach. W sumie to jest jeszcze sprawa z propozycją trenera. Muszę o niej powiedzieć Verdasowi i Pasquarelliemu. Chcę żeby wiedzieli. Może nawet zrozumieją moją sytuację. Chcę żeby było jak kiedyś. Takie trio rugbistów, najprzystojniejszych chłopaków w szkole. Nikt nie miał z nami szans, a teraz nawet trudno nazwać nas kolegami. Mieszkamy razem w domku i przydałoby się pogodzić przynajmniej ze względu na dziewczyny. Nasza kłótnia stwarza niezdrową atmosferę no i do tego nie umiem tak po prostu z nimi nie gadać. Brakuje mi naszego wspólnego łażenia po domu w samych bokserkach, braterskich sprzeczek i bójek. A no i najważniejsze – gdzie się podziały pyszne dania Leona? Odkąd się pokłóciliśmy dostają mi się resztki lub najgorsze kawałki. Tak nie może być. Czy ja na serio to pomyślałem? Tak, Diego pomyślałeś to. Tęsknisz za nimi.


~Leon~

 Ooooo... Jak dobrze, że udało mi się jakoś wykręcić. Przecież Violetta zabiłaby mnie, a co gorsza wykastrowała jakby się dowiedziała, że Fede napisał ten wiersz ode mnie dla niej. Ale przecież ja, Leon Verdas, jestem mistrzem wymówek. Staję przed lustrem i przeczesuję ręką włosy tak jak to robi Pasquarelli po każdym wygranym meczu. A no właśnie. Jestem na niego zły. Jak mógł mnie tak wkopać. Przecież wie, że cholernie mi zależy na Violi a jak się dowie o poemacie to nie będę miał u niej szans. W sumie to jednak go rozumiem, miał prawo mi dowalić. Nie powinienem wypominać przy Lu ich życia seksualnego. No ale jak się żyje prawie, że w celibacie i codziennie musi się wysłuchiwać jęków i krzyków tej parki to się żyć odechciewa. Fede jakoś załagodził sprawę, więc nie powinien być na mnie jakoś mega zły. Leżę sobie na wyrku i przeglądam nowe wydanie mojej ulubionej książki kucharskiej. Nagle do pokoju wchodzi Hernandez. Pierwsza myśl „Przyszedł po rzeczy przed treningiem”, ale nie. On zaczyna do mnie mówić. Na serio. Nie żartuję.
- Leon, nie chce żeby tak było. Pogódźmy się. Nie wiem, cokolwiek by nie było między nami takiego napięcia. Możemy pogadać?
- Nie mamy o czym.
Wstaję z łóżka. Nie mam ochoty z nim gadać. Krzywdzi nas, przede wszystkim Fede, a teraz ma czelność, kurwa „tak o” wchodzić do pokoju i stwierdzać zacznijmy wszystko od nowa” . Chcę wyjść z pokoju, byleby być ja najdalej od niego. Hernandez chwyta mnie za ramię i zatrzymuje.
- Nie szkoda ci tracić kumpla?
- A wiesz, że nie szkoda. Sam zawaliłeś sprawę i teraz kurwa chcesz od tak sobie do nas wrócić. Nie pomyślałeś, że my nie mamy ochoty zadawać się z takim chujem jak ty?
Nie mam ochoty z nim rozmawiać, ale złość wygrywa.
- Nie pamiętasz już naszych wspólnych odpałów? Nie liczą się dla ciebie wszystkie imprezy, wszystkie dni które spędziliśmy razem?
-Kiedyś nasze wspólne wspomnienia, były dla mnie bardzo ważne, ale teraz mam na Ciebie wyjebane. I wiesz co ? Ciesz się, bo gdyby nie fakt, że Violetta i Ludmila są w domu to miałbyś kolejną pizde pod okiem za bycie cholernym kutasem, ty frajerska pało
Wjechałem na niego i to w dość "kozackim" stylu jak na mnie. Byłem kulturaly i wysubliwany... cokolwiek oznacza to słowo. Zawsze chciałem go użyć, ale nie miałem okazji, a więc dziś mogę sobie powiedzieć "Leonie Verdasie byłeś wysublimowany".
-Leon, daj spokój. Ja naprawdę nie chciałem, aby to wszystko tak wyszło
Przez chwile zapomniałem o jego obecności i to były najlepsze sekundy całej tej rozmowy. Nie dość, że chłopak mnie wkurwia, to jeszcze jest uparty jak osioł i nie potrafi zrozumieć prostych słów ''Wypierdalaj stąd, ty tempawa parówo".
-Diego, ja nie chce z tobą gadać. Zrozumiałeś czy chcesz, abym powtórzył to jeszcze raz... albo od razu dziesięć, żeby wkońcu wlazło to do tej twojej pustej łepetyny?
Hernandez najwidoczniej poddaje się, co wnioskuje po "wzruszeniu" przez niego rękoma i rzuceniu się na łóżko bez najmniejszego nawet westchnięcia. Ja to mam jednak gadane.
-Dostałem propozycje od trenera, aby zająć miejsce Federa jako kapitan w drużynie, tylko nie mów mu nic, bo to ja to musze zrobić.
Na te słowa napięcie odwracam się w jego stronę
WHAT THE FUCK...
WHAT THE FUCK...
WHAT THE FUCK?
Gdy tylko odzyskuje świadomość, to decyduje się na podjęcie rozsądnych kroków, a mianowicie wybiegam jak pojebany z mojego pokoju, ponieważ Hernandez to śmieć, więc się nie liczy i kieruje się do małego królestwa państwa Pasquarellich. Tak, wiem... to nic oficjalnego, ale ja już czekam na małe Fedeciątka. Otwieram dębowe drzwi ich pokoju, a po chwili trzaskam nimi z zawrotną prędkością. Widok Ludmily, na Fede... chyba przeszkodziłem im w kolejnym fizycznym wyznawaniu sobie uczucia. Dobra ja rozumiem Fede to typowy samiec alfa, który odczuwa chęć zaspokojenia swoich potrzeb seksualnych częściej niż zmiany brudnych skarpetek, ale Ludmila? Nie sądziłem, że jest aż taką nimfomanką. Świetnie się razem dobrali, a myślałem że jest żelazną dziewicą, która po ukończeniu uniwersytety pójdzie do jakiegoś klasztoru i będzie głosić nauki o typie, który chodził po wodzie i zmieniał wodę w winno. Chodziasz, to nie było by takie złe, gdybym potrafił zrobić taką transformacje, to chodziłbym najebany przez całe swoje życie.
Drzwi do pokoju magle otwierają się, a zza nich wychodzi zawstydzona Lu w samym szlafroczku, oby tylko nie trafiła na Hernandeza, bo to ja będę potem spał z nim w jednym pokoju.
A wracając tym razem postanawiam zapukać, a gdy tylko słysze głośne "spierdalaj" to postanawiam wejść.
-Czego ty chcesz?
Super, jest wkurwiony ciekawe jaki ma powó... no tak, przerwałem mu z Lu.
-Wiem. Jesteś na mnie zły, ponieważ przeszkodziłem Ci w zaliczeniu przyjaciółki
-Poprawka dziewczyny
-Jesteście razem?
Pasquarelli uśmiecha się do mnie, a ja mam ochotę skakać z radości
-Dokładniej od 16:22, byliśmy w parku i tak wyszło
-Gratulacje i jeżeli ona złamie Ci serce to ja złame jej nos
- Wtedy ja przetrące Ci łapy stary
Właśnie na tym polega nasza "idealna" przyjaźń, kłócimy się, a po chwili wracamy do siebie i zapominamy o całym zdarzeniu. W każdym razie powinienem przejść do sedna i w jak najłagodniejszy sposób poinformować go, o tym co przekazał mi Diego.
-Hernandez dostał propozycje zastąpienia Cię jako kapitana w drużynie od trenera
-What the fuck?
-Zareagowałem tak samo
-Jak to dostał propozycje?
-Nie wiem, powiedział mi to po naszej wymianie zdań, gdzie zachowywałem się jak prawdziwy Gentleman i prawie go nie wyzwałem
No i może mijam się trochę z prawdą, bo wyzwałem go, ale dobrze mi z tym.
 -Ide frajera zabić
Federico rzuca się do wyjścia z pokoju, a ja jako ten rozsądniejszy człowiek z paczki powstrzymuje go
-Fede nie możesz mu nic zrobić, ponieważ prawo Ci na to nie pozwala
-Mamo w dupie prawo Verdas
-Lu będzie zła
Pasquarelli od razu zatrzymuje się i siada na łóżku, jak widać Ferro jest hakiem na wszystko.
-Kurwa mać, jestem wściekły. On chce mi zabrać wszystko rozumiesz?
-Gościu nie dramatyzuj, Ludmila jest twoja, a miejsce w drużynie zostanie jeszcze bardzo długo zajmowane przez Ciebie. Jeżeli Hernandez zdecyduje się przyjąć tą propozycje to trzy czwarte drużyny odejdzie z tobą, jesteśmy jednością. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego jak Robin Hood pamiętasz?
-To byli trzej muszkieterowie
-Nie wydaje mi się
-Masz racje, nie warto dawać mu jeszcze w morde
Fede momentalnie uspokaja się i zaczyna racjonalnie myśleć. Niby powiedziałem mu już wszystko, ale nadal nie zrobiłem najważniejszego
-Fede przepraszam za tą kiepską akcje w restauracji. Powinienem zamknąć wtedy jape i siedzieć cicho
-Daj spokój, zapomnijmy o tym. Z resztą ja też nie zachowałem się za specjalnie. Wspomiałem o wierszu, a to miało zostać naszą tajemnicą.
-Spokojnie wybrnąłem z tego
-Na szczęście, nie wybaczyłbym sobie gdybyś przeze mnie stracił Violette
-Jest git, nasze relacje są super.
Odpowiadam mu zgodnie z prawdą, szczerze korci mnie aby powiedzieć mu o wyznaniu Fran, ale nie mogę tego zrobić, bo obiecałem Vilu.
-Dobra to zbierajmy się na trening, bo teraz musze dawać z siebie sześć razy więcej
-Diego nigdy nie będzie od ciebie lepszy, brakuje mu cech przywódczych
-Myślisz?
-Tak, on nawet nie dorasta Ci do pięt stary, a teraz wybacz ale ide szykować się na trening. Za chwile po Ciebie wpadne
-Spoko mordo
Wychodzę i zostawiam Federa samego. Rozmowy takie jak ta, którą odbyłem z nim przed chwilą przypominają mi tylko jak ważny jest dla mnie ten Włoski pacan.

~~~~~~~~~~~~

Hejoł <3
Przepraszam, że tak długo ale tak wyszło :(

Pozdrawiam Ola <3






34 komentarze:

  1. Miejscóweczka, Lena :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochane Wy moje :*
      Wiecie, że Was uwielbiam ^^
      Kocham jak piszecie oczami Leona <3
      Takie super teksty się tworzą uhuhu *.*
      WHAT THE FUCK? hahaha :D
      I te wyzwiska w kierunku Diego, bezcenne ;')
      Feduś najpierw taki wkurzony na Leosia, a potem na Diegito :D
      Lu jest hakiem na wszystko :D
      Poprawka dziewczyną <3
      Jak to cudownie brzmi <3
      Takie fajne kłótnie mają moi mężowie haha :*
      Włoski pacan <3
      Uwielbiam ich przyjaźń *.*
      A Diego nie może przyjąć tej propozycji :/
      Ejj niech Lu z Vilu przyjdą na ich trening i dalej coś wymyślicie :D
      Tylko troszkem smutam bo mało tutaj było Fedemili ;/
      Ale Wy to na pewno jakoś ogarniecie w nexcie :D
      Beso, Lena :*

      PS: Wy jesteście takie cudowne <3

      Usuń
  2. Miejsce , kto ogląda m jak miłość?

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Dzisiaj się nie rozpisuję.
      Jestem zmęczona. Przepraszam ;c
      Perspektywa Leon'a najlepsza, a szczególnie:
      ''Wjechałem na niego i to w dość "kozackim" stylu jak na mnie. Byłem kulturaly i wysubliwany... cokolwiek oznacza to słowo. Zawsze chciałem go użyć, ale nie miałem okazji, a więc dziś mogę sobie powiedzieć "Leonie Verdasie byłeś wysublimowany".''
      Leżę i nie wstaję ;p
      Kocham bardzo<3
      Czekam na następny ;3
      Ciao<3

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Wiedziałam, że o czymś zapomniałam xD
      Przepraszam za spóźnienie :/

      Rozdział oczywiście genialny :)
      Diego to dupek (co już nie raz powtarzałam xd). Zamiast dać Ludmile i Federico cieszyć się sobą chce ich rozdzielić -,- I jeszcze zająć miejsce Fede w drużynie :p
      Przynajmniej zrozumiał, że zależy mu na tej przyjaźni.

      Leon, w takich chwilach się nie przeszkadza xD
      Dobrze, że za drugim razem zapukał ;)
      Leon dobrze zrobił, że uprzedził Federa...
      Ogółem Federico i Leon są przykładem prawdziwej przyjaźni <3

      Czekam na nexta ♥

      Usuń
  5. BOSKIE!!!!!!
    Czekam na nexta!
    Ps. jedziesz na VL?

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jak zwykle genialny!!!! <333
    Diego w końcu oprzytomniał i chce się pogodzić, ale dupa.
    Jak ja kocham perspektywę Leóna <3333
    Czekam niecierpliwie na next <3333
    Koffam <333
    Besos <3333

    OdpowiedzUsuń
  7. Ge-nial-ne!
    No poprostu super

    "Tempawa parówo" hahahahahah to mne rozwalilo. Leze i nie wstaje XD
    Ahahahhahahahahahaaaaaaahhahhahahhahaaaaaaaahahahha ogarnac sie nie moge
    Kocham cie i czekam na next
    Besos, Mechiś <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział :P
    Czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Aż mi się szkoda Diego zrobiło ;(
    Ale u Lu i Fede w porządku, u Vilu i Leóśka też, więc da się żyć.
    Rozwalił mnie tekst Leóna o zmianie wody w wino ;D
    Czekam na next!!!!
    P.S. Driana (wcześniej Stella ;D)

    OdpowiedzUsuń
  10. CUDO *o*
    Leon rozwala XD
    Pozdrawiam ♥
    ~care~

    Dziś krótko bo mam dużo nauki :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam wpaść i o to jestem !
    Przeczytałam wszystkie rozdziały w niecałe 2 godziny od Capitulo 1 do Chapter 18 i mogę powiedzieć tylko jedno...
    BOSKIE
    Obydwa opowiadania wychodzą Ci doskonale.
    Czekam na nexta i zapraszam do mnie na 16 rozdział.
    Besos ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Kdy bendzie rozdział???
    Fedeciątka<3

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedy next ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. <33
    Zapraszam na rozdział :D

    moniczka:-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Będzie dziś rozdział?:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Dasz w koncu ten rozdzial?! :P

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja chcę tylko wiedzieć czy wy jeszcze zyjecie? ♥

    OdpowiedzUsuń
  18. Tak, żyjemy. Rozdział pojawi się jutro po 20:00.
    Pozdrawiam,
    Sabio

    OdpowiedzUsuń
  19. Hejcia<3
    Kiedy rozdziałem?
    ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, ale bardzo źle się czuje. Rozdział dodam jutro :(

      Usuń
    2. O 12 powinien być rozdział

      Usuń
    3. Okey :3
      Przecież nic się nie stało ;3
      Wracaj do zdrowia xD
      U mnie rozdział ;3
      Pozdrawiam ciepło Klaudia<3
      Ciao *-*

      Usuń
  20. Oli po prostu znudziło się blogowanie -,-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego tak myślisz ?
      Ty nigdy nie czujesz się źle ?

      Usuń
    2. Anonimku z 21:56 nie przesadzasz trochę
      Każdy ma prawo źle się poczuć , zresztą Ola i tak dodaje rozdziały częściej niż na większości blogów więc może takie komentarze zostaw dla siebie -.-

      A tobie Olu życzę żebyś poczuła się lepiej i dużo dużo weny ♥

      Usuń
    3. Dziękuje kochani <3
      Nie znudziło mi się blogowanie, a co więcej za niedługo ruszam z kolejną historią <3
      Ale o nowej historii napisze więcej pod rozdziałem :)

      Usuń