piątek, 2 stycznia 2015

Capitulo 20


~Federico~ 

Na twarzy Ludmily widnieje zdziwienie i strach, właśnie dlatego nie chciałem jej mówić, no, ale cóż uparła się, a chyba każdy wie, że Ferro nigdy nie odpuszcza, a z resztą nie chciałem dłużej jej okłamywać, nienawidzę tego robić
- Tak więc Ludmilo, Teo Alongi już go znasz jest moim snajperem i prawą rękom, idealnie kłamie, ale o tym się już sama przekonałaś, wysoki brunet obok niego to Vincent Clemenza jest naszym specem od technologi, rozwali wszystkie zabezpieczenia, blondyn, który szczerzy się do ciebie jak głupi i za chwile dostanie za to w mordę to Louis Gallo, wykonuje wszystkie najniebezpieczniejsze zadania, wiesz akrobatyka te sprawy, no i Salvatore Marcello jest naszym twardzielem, wiesz taki zły glina, wyciągnie każdą informacje, od każdego człowieka, jest bezduszny i lubi zabijać, w każdym razie wydaje mi, że nie musisz się ich bać, nie zrobią ci krzywdy, no chyba, że zrobisz coś głupiego i powiesz o nas komuś coś co mogło by nam zaszkodzić, a tego nie chcemy prawda? 
Zbliżam się do dziewczyny i kładę jej rękę na ramieniu, cholera moje ostatnie słowa zabrzmiały jak groźba, a przecież nie chce jej grozić. 
- Powiedz, że to jest jakiś pieprzony sen, błagam 
- Chciałbym, ale to jest rzeczywistość kochanie, w każdym razie chce żebyś mnie posłuchała, zanim podejmiesz decyzje o tym czy chcesz dalej ze mną być, po pierwsze przepraszam za to, że nie powiedziałem ci tego wcześniej, ale nie mogłem, chyba mnie rozumiesz prawda? Po drugie zobacz jak bardzo musze cię kochać, że powiedziałem Ci coś, przez co mogę stracić życie, narażam się, aby stworzyć z tobą związek oparty na szczerości i zaufaniu, ufam ci i wiem, że nasz sekret jest u ciebie bezpieczny kochanie, po trzecie przepraszam, że stawiam cię w tak głupiej sytuacji i wiem że się boisz, ale nie masz czego, przy nas jesteś najbezpieczniejszą osobą na świecie. Nie chcemy cię skrzywdzić. Kocham cię i nie dam cię skrzywdzić
- Nie wiedziałem, że z Ciebie taki pantoflarz szefie 
- A chcesz w ryj Teo? 
- Nie, nie, ale dla nas nigdy nie byłeś taki czuły kochasiu 
- Teo, zamknij się, albo wypierdalaj 
- Dobra spokojnie Pasquarelli, wiem że chcesz zaszpanować przy dziewczynie swoim dowództwem, ale daruj sobie takie teksty stary, bo skończymy się przyjaźnić
- Vincent, nie żeby coś, ale ona jest dla mnie ważniejsza, więc wyjdzcie na chwile do salonu zaraz do was dojdziemy
- Dobrze kochasiu 
- Teo, nie mów tak do mnie 
Po chwili kasztanowe drzwi mojej sypialni zamykają się, a ja i Ludmila zostajemy sami 
-Wiem, że to dla ciebie dość dziwne Lu, ale pamiętaj, że cię kocham i nigdy kochać cie nie przestanę 
Przerywam, a do moich uszu dochodzi charakterystyczny pisk opon, kurwa mać
- Ludmila wejdź pod łóżko, szybko 
- Ale po co? 
- Lu, szybko 
Dziewczyna posłusznie wykonuje mój rozkaz, a ja wyciągam brońze spodni i podchodzę do okna, kurwa mać, musimy uciekać 
- Ludmila, nie możesz wyjść spod łóżka dopóki nie przyjdę ja, lub któryś z chłopaków rozumiesz? 
- Tak, ale o co chodzi? 
Wyciągam krótkofalówkę z marynarki i naciskam guzik play 
- Teo, zgłoś się 
- Antonello, nie żeby coś, ale jesteś pokój obok 
- Trzech typów, stoi przed drzwiami i próbuje je wysadzić, w salonie w komodzie mam dwa AK-47 weźcie je, a po wybuchu  napierdalajcie z nich w kierunku drzwi, starajcie się nie wychodzić za ściany, ja wyjdę i wszystko sprawdzę zrozumiane? 
- Tak jest szefie 
Do moich uszu dochodzi dźwięk eksplozji, potem masa strzałów, patrzę na przerażoną Ludmile i żałuje, że zabrałem ją do siebie, ale gdybym zabrał ją do niej i tam zostawił, a oni by mnie śledzili to już dawno było by po mojej dziewczynie. Cholera jasna
- Ludmila, zostań tu za chwilę któryś z chłopaków do ciebie przyjdzię 
- Federico nie zostawiaj mnie 
Nie chce jej zostawiać, ale muszę. Otwieram drzwi mojej sypialni i wychodzę, w ręku nadal trzymam broń, podchodzę bliżej wyjścia widzę dwie osoby leżące na ziemi i pełno krwi obok, nie spodziewali się mojej ekipy, myśleli, że jestem sam, jednak ma się to szczęście. Ale chwila ich było trzech, a na podłodzę widzę tylko dwóch, wychodzę przed dom, a w oddali widzę czarnego Hummera, za którym powinienem pojechać. Wracam do domu i udaje się w kierunku salonu 
- Teo i Salvator sprzątnijcie ofiary sprzed drzwi, ja ide do Lu, a ty Vin spróbuj namierzyć kolesia, który odjechał, przed domem mam monitoring, więc przejrzyj materiały i zobacz czy nie nagrało się coś ważnego 
-A ja szefie? 
- A ty Louis, pojedz do kontroli i sprawdź czy Robinson się czegoś domyśla, jak cię Odkryją to uciekaj jak najszybciej, a jeżeli cię złapią to strzel sobie kulkę w łeb, będzie mniej boleć 
Chłopaki od razu wykonują moje polecenia, a ja szykuje się na najtrudniejszą rozmowe w całym moim życiu. Na rozmowe z moją przerażoną i wkurwioną na maksa dziewczyną. 

~Leon~ 

Do moich uszu dobiega dźwięk dzwonka, mój wybawiciel przybył Andreas. 
- Siema stary 
- Siema, Leon, miałem kupić zgrzewkę piwa, ale stwierdziłem, że posiędze u ciebie do 17, więc kupiłem cztery zgrzewki 
- To świetnie, ale najpierw chce pogadać na trzeźwo, wiesz o co chodzi no nie? 
- Nie, nie mam zielonego pojęcia 
- O Jezus, nie chce żeby urwał ci się zbyt szybko film, a muszę się komuś wyżalić, rozumiesz? 
- Nie, byłem pewny, że będziemy oglądać mecz, a nie film 
Załamuje się, cholera jasna, dlaczego on jest takim kretynem?
- Chodziło mi o to, że jak za dużo wypijesz to przestaniesz myśle... 
a z resztą nieważne chodź do kuchni 
Chłopak uśmiecha się i podśpiewując udaje się w kierunku naszej jadalni 
- A więc co będziemy robić Leon?  
- Mieliśmy pogadać
- A o czym?
- Posłuchaj to ważne, ja i Violetta w marcu bierzemy ślub
- Wow, gratulacje, a oświadczyłeś jej się już? 
- Stary, organizowaliśmy przyjęcie z powodu oświadczyn dwa lata temu, a ty na nim byłeś, pomagałeś mi kupić pierścionek 
- Tak? Kiedy? 
Chce mi się płakać, czy on udaje, żeby mnie zdenerwować? 
- Dwa lata temu 
- Wow, a byłem tam ? 
- Ta rozmowa chyba nie ma sensu 
- Jaka rozmowa? 
- Ta, którą właśnie odbywamy 
- Dobra, o czym chciałeś gadać? 
- A więc marcu będzie ślub
- O matko, a czyj? 
- Andreas, czy ty mnie w ogóle słuchasz? 
- Tak, mówisz o jakimś ślubie, a ja się pytam czyjm? A ludzie mówią, że to ja jestem idiotą 
- Ja i Violetta bierzemy ślub 
- Naprawdę? A kiedy? 
Mam tego dosyć, biorę reklamówkę z piwem, podaje Andreasowi, po czym ciągne go za ramię w kierunku drzwi 
- Nie, stary nie ważne wiesz? Idz do domu, albo lepiej do lekarza i nie wiem lecz się stary 
- Ooo to takie słodkie, troszczysz się o mnie 
- Tak stary, idź już, nara 
Jak ja mogłem myśleć, że Andreas mi w czymś pomoże. W każdym razie, jestem zostaje sam. 


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hello!!! 

Jak mija wam dzień? 
Mam nadzieje, że rozdział choć trochę się podobał ^^ 
W każdym razie, do jutra <3 

Pozdrawiam Ola <3 

PS Jeszcze tylko 10 dni ! I będziemy mogli obejrzeć 61 odcinek Violetty ! 
Jupi ! <3 

A jutro dodam dwa nowe LBA <3

21 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ze zajęlas mni miejsce :)
      Dobra a teraz do rozdiału.
      Swietny pelen akcji, przez kawalek z Fedemiłą.
      Wiedzialam, ze ten czarny Hummer ma z tym wszystkim coś wspólnego i znów moje przypuszczenia się sprawdziły, a zazwyczj się nigdy nie sprawdzały.
      Nie wiem czemu ale przy fragmencie z Lu i Fede smiałam się jak glupi do sera, choc ten kawałrk rozdziału wcale smieszny nie był, więc sama siebie nie rozumiem, byl bardziej przerazający.
      Jestem ciekawa co Fede powie Lu, ale dobrze że chociaz powiedzial prawdę o mafii...Mam nadzieje, ze kiedys się z tegi wyplącze, ale na pewno nie będzie to łatwe.

      Co do Leona to tu powinnam się smiac jak głupia, bo Andres jest naprawdę glupi, ja bym go za pierwszym glupin slowem wywalila z domu, a Leon dosc dlugo wytrzymal konwersację z nim.

      Sama nie wiem co jeszcze napisać
      Czekam na kolejny rozdzialni zyczę ci weny.
      Besoes
      Hani :*

      Usuń
    2. W każdym razie, z tymi dwoma przypuszczeniami ci się udało, ale czy domyślasz się kto kieruje owym Hummerem?
      NIE TO NIE TOMAS !
      W każdym razie to się niedługo wyda ^^

      Co do rozmowy Leona i Andreasa, w każdym razie, chciałam zrobić z niego kretyna o chyba mi wyszło ;))

      A więc pozdrawiam i do nexta <3

      Usuń
  2. Czyli, nie mogę skomentować?
    Nie, no. Sory ale muszę.
    Super rozdział.
    Federico, kretyn (którego kocham ponad życie). Jak mogłeś tak narazić moją kochaną Ludkę?
    Zresztą. Leon i Andres nir lepsi.
    Andres wiadomo.
    Ale Leon? Jak mogłeś pomyśleć, że Andresowi można się wyżalić? No jak? Już Diego byłby lepszy (mój Dieguś <3)!!!!
    Ale widzę, że połączyłaś pomysł z OS' a i rozdziały. Sprytne.
    Dobra, Olciuch.
    Zmykam i czekam na lepsze jutro (twój tekst z nad profilu. A raczej kawałek).
    Nie że na lepszy roz. bo ten jest wspaniały, tylko na lepszy dzień.
    Koffam <3



    MECHI♥♡♥♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu miałabyś nie komentować? ;(

      Dzięki, tak Fede jest lekkim kretynem, ale i tak go wszyscy kochamy <3

      Andreas, jest idiotą, a Leon, to Leoś i on jest .,. Cudowny, nawet jeżeli myślał, że Adreas może mu pomóc ^^

      Pozdrawiam Ola <3

      Usuń
    2. No... miałabym nie komentować, bo napisałaś:
      ,, Miejsce dla Mini" więc myślałam, że ona ma być pierwsza....

      Usuń
    3. Rozdział już jest!!!!

      Usuń
  3. Jak zawsze wielkie W-O-W <3
    Cudo.
    Przerażona Lu. Feduś jaki kochany<3
    Czekam na szybkiego nexcika.
    Pozdrawiam i całuję.
    Kocham...

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham cię Olu wiesz?
    Jesteś wspaniała! Naprawdę
    Kocham ten blog
    Czekam na next skarbie
    I to z niecierpliwością :*

    Nina

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Wczoraj już nie miałam czasu skomentować, ale teraz na szczęście mam chwilę :)
      Co do rozdziału to bardzo mi się podobał. Najlepszy był Federico. Tak wszystkich rozstawiał po kontach i wgl. Na dodatek tak łaził z tą bronią :D Podobało mi się to haha ^^ ale znowu Lu taka przestraszona. Oby zrozumiała jaką ma pracę Fede i jakoś to za akceptowała bo oni po prostu muszą być razem :D
      Trochę żal mi Leona :// Nie ma się komuś wyżalić. przez chwilę myślałam, ze Andres w końcu go wysłucha, ale nie no bo przecież to Andres. Trochę mnie to śmieszyło, ale z drugiej strony zasmucało bo Leon jest w kropce. Może właśnie teraz pogodzi się z Diego. Oby tak :D Jak zwykle czekam na kolejny rozdział <333

      Usuń
    2. Co do Diega i Leona to myśle nad tym ^^

      Dzięki za kom i pozdrawiam <3

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Szczerze to sama już nie ogarniam Fede....
      Tym razem współczuję Lu
      Pewnie on i tak coś wymyśli mówiąc prawdę,
      Rozdzialik piękny i już 20 :))
      U mnie pojawi się dopiero 13 Ale co tam...
      Ostatnio się strasznie (chociaż mogłam napisać więcej) rozpisałam...teraz krótko i zwięźle
      Andres....JPD...
      Załamka......
      Mózg roz****ny....
      -,-
      Ok idę kończyć mój rozdział :)
      Papa

      moniczka:-)

      Usuń
    2. Halach xd jak skończywszy rozdział to mi na napisz to wpadne ^^

      Usuń
  7. Na fonie pisze glupie komy. Ale pisze nie?

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzi
    1. Rozdział cudowny, i nie wmawiaj, że jest inaczej c:
      Tyle nagłych zwrotów akcji *-*
      Nie wiem, jak bym zareagowała, gdyby chłopak kazał mi wejść pod łóżko xD

      Ale Andres mnie rozwalił xDD Robienie z niego kompletnego kretyna wychodzi Ci lepiej, niż scenarzystom serialu :)

      Ale szkoda mi Leona :( Niema się komu wyżalić... Smutne :c

      Usuń
  9. Zapraszam na nowy blog!
    Spis opowiadań:
    http://blogo-spis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń