Menu:
▼
niedziela, 22 lutego 2015
Chapter 14
~Leon~
- Fede? To, co robimy?
- Verdas, nie udawaj większego idioty niż jesteś - puszczam to mimo uszu. -Od piętnastu minut mówię ci, że teraz nie powinna się dla nas liczyć reputacja, ważne są nasze księżniczki. Dosiądziemy się do nich jak gdyby nigdy nic. Wystarczy wziąć przykład z Maxi’ego, on nie wstydzi się swojego związku z Natalią. Ale ty jak zwykle mnie nie słuchasz!
- Słucham cię, słucham, ale...
- Nie ma żadnego „ale”.
- No właśnie jest - wskazuję „dyskretnie” palcem w kierunku stolika mózgowców. Wiem, że Federico jest mocno wkurzony, chociaż za wszelką cenę nie chce tego okazywać. Widok Diego beztrosko plotkującego z Lu musi go strasznie boleć. Na szczęście Violetta siedzi z nimi i zgaduję, że ona jest jedynym powodem, dla którego Fede nie rzucił się jeszcze na Hernandeza z pięściami.
- Idziemy stąd? – albo mi się wydaje, albo Pasquarelli jest podenerwowany.
- Nie. Zostajemy i siadamy w strefie V.I.P. – mówię, ciągnąc kumpla za rękę w stronę naszego stałego miejsca. Siadamy i jemy prowadząc sztuczną konwersację na potrzeby zachowania pozorów normalności. Jednak nie możemy długo nacieszyć się względnym spokojem. Do naszego stolika podchodzi na tych swoich krzywych nóżkach nie kto inny jak Camila Torres. Trzepocze rzęsami jak potłuczona, a jej ciało zakrywa tylko coś, co wygląda ja dwa paski z frędzlami. Na sam jej widok mam ochotę zwrócić śniadanie i jeszcze niezjedzony lunch.
- Feduś, możemy porozmawiać?
- Tak? Mów, co ci na wątrobie leży – odpowiada Federico z wyczuwalną ironią w głosie.
- Ale tak na osobności – szepcze ta wywłoka, wydymając usta.
- Nie idź z nią, Lu się to nie spodoba – wtrącam się do rozmowy. – Serio nie będzie zachwycona.
- Idę. Nic mi nie będzie. Nie mam zamiaru przecież jej przelecieć czy coś. Będziemy tylko kulturalnie rozmawiać – Pasquarelli zwraca się do mnie szeptem, robiąc minę typu „przecież wiesz, że taki nie jestem”.
Niepokoi mnie postawa Federa, ale mimo to już nie protestuję. Wychodzą, a ja zostaję sam ze stołówkowym jedzeniem. Nie mam jednak szansy na długą konsumpcję. Gorzej być nie mogło! Ludmila odchodzi od swojego stolika, ale nie w tym rzecz. Ona biegnie za Federico i Torres. Nie no, muszę wkroczyć do akcji. Ja, mistrz dawania ciała w kwestiach zaufania idę ratować sytuację. Doganiam ją kawałek od stołówki i chwytam za nadgarstek.
- Lu, nie idź za nimi. Powinnaś zaufać Federico w 100%. Bez tego nie zbudujecie przynajmniej tak silnego związku jak ja i Violetta. Pamiętaj, że Fede jest wpatrzony w ciebie jak w obrazek.
- Po pierwsze muszę pogratulować ci szczęśliwego związku, bo jeszcze nie miałam okazji tego zrobić. Po drugie, nie chciałam za nimi iść. Ja tylko muszę do toalety. Wiesz jak to jest. Potem te wszystkie lekcje bez przerwy i tak wstrzymywać to trochę słabo...
Ludmila gada jak najęta, ale ktoś jej w tym przerywa. Patrzymy po sobie i milczymy, nasłuchując wrzasków dochodzących zza rogu. Cała sytuacja wygląda jeszcze słabiej, gdy dociera do nas, do kogo należą te głosy. Camila i Federico kłócą się i to nie byle o co.
- Dlaczego łazisz za tą kujonowatą dziwką, co?
- Kurwa, nie nazywaj jej tak – jego głos przypomina syk. – Kocham ją, a tobie nic do tego!
- Co ona ma, czego ja nie mam? Powiedz mi Feduś, proszę – znowu od jej głosu zbiera mi się na wymioty.
- WSZYSTKO.
Widzę, że Lu odetchnęła z ulgą, ale mimo to proszę ją abyśmy wyszli. Stanie w zasięgu rażenia bomby Torres’owej nie jest bezpieczne. Niby ze mnie taki idiota, a wiem, że nie wróży to nic dobrego. Już mamy odejść, gdy na horyzoncie pojawia się moja cudowna Viola. Chcę się do niej przytulić, ale ona odsuwa mnie od siebie i pyta nas lodowatym głosem:
- Co wy tutaj robicie? Tylko we dwoje? – unosi jedną brew w geście zapytania.
- Serio? Kolejna dziewczyna, która nie ufa swojemu chłopakowi. Przed chwilą mówiłem Lu, że powinna ufać Fede, bo nie zbuduje stabilnego związku tak jak my, a teraz okazuje się, że u nas też tego brakuje – przyznaję, nie powinienem wybuchać.
- Ty, mój drogi masz u mnie tak wielki kredyt zaufania, że ty sobie nawet nie wyobrażasz, ale jak widzę Cię z moją przyjaciółką prawie do siebie przytulonych to mnie coś bierze – Viola drze się bez opamiętania.
- Powinnaś wiedzieć, że między nami nic ma. Ja tylko tłumaczyłem Lu, że nie powinna śledzić Fede...
- To, dlaczego staliście tak blisko siebie?
- Cholera jasna! Z wami dwiema to się zwyczajnie nie da.
Wychodzę stamtąd. Mam dość. Jestem na nie zwyczajnie obrażony. Violetta nie ma do mnie zaufania, a Ludmila wciąga mnie w takie bagno gdyby nie ona dalej spokojnie jadłbym lunch.
~Francesca~
Z niecierpliwością czekam na Diego w restauracji. Tak, umówiliśmy się. Nie wiem, dlaczego się zgodziłam. A nie, w sumie to wiem. Więcej czasu spędzonego ze mną równa się mniej czasu z Ferro. Muszę go jakoś od niej odsunąć, zniechęcić, cokolwiek. Przecież ona nie jest taka idealna jak mu się wydaje. W końcu mało kto wie, że z naszej prymuski nie zawsze była taka grzeczna dziewczynka. Wystarczy trochę ponaginać jej życiowe wpadki, tak żeby Hernandez nie chciał znać takiego babsztyla jak ona. Szkoda tylko, że Diego sam nie domyśla się o moich uczuciach. Podkochuję się w nim od tylu lat, a on ma przed oczami tylko blond szopę mojej ex-przyjaciółki. Boli mnie jego ślepota, a do tego rani tym jak bardzo lekceważy mnie spóźniając się. Dopiero po pół godzinie od umówionego czasu łaskawie się zjawia. Mam dość, chcę wyjść. Pewnie pieprzył się z kolejną szmatą, mając Ludmilę przed oczami i dlatego się spóźnił. Nie chcę słuchać jego tandetnych wymówek, jednak on nie daje mi tak łatwo uciec. Wręcza mi przepiękny bukiet kwiatów, ale nie to przeważa o mojej decyzji. Diego wbiega na podest, na którym zwykle gra kwartet smyczkowy i sięga po mikrofon. Pierwszy raz od lat słyszę jego cudowny głos, lecz tym razem nie śpiewa o żadnych ogórkach czy biedronkach. Teraz mogłabym zatopić się w słowach. Diego. Podchodzi do mnie i delikatnie całuje moją skroń, szepcząc „Brakuje mi tych chwil. Pozwólmy im powrócić. Nie odcinajmy się od przeszłości”. Pieprzony Hernandez. Dlaczego on tak na mnie działa? No nieważne. Teraz mogę na spokojnie realizować mój plan, bo chociaż on zachowuje się obecnie jakby świata poza mną nie widział to jestem w pełni świadoma, że Ferro dalej siedzi mu w głowie. Kiedy tylko mój dzisiejszy towarzysz zasiada do stolika uśmiecham się szeroko i zaczynam opowiadać o tym, co najbardziej go interesuje.
- Diego. Wiem, że w ostatnim czasie mocno zaczęło ci zależeć na Lu, więc pewnie chcesz o niej wiedzieć jak najwięcej. Mogę ci zagwarantować, że nie jest taka, na jaką wygląda. Za tą uroczą i perfekcyjną laureatką najważniejszych brytyjskich konkursów ekonomistycznych kryje się niezbyt kolorowa przeszłość. Wiesz, jej matka miała poważną depresję, ale dzięki Lu ma się już lepiej. Niestety śmierć ojca i choroba matki odbiły na niej swoje piętno. W pewnym momencie Ludmila zaczęła po kryjomu wymykać się z domu: na papierosy, na piwo i tak dalej. Przez kilka tygodni sięgała po narkotyki. Następnie rozpoczęła naukę karate żeby wyładowywać gniew. To zajęcie również nie miało przyszłości, chociaż przyświecał mu ważny cel. Potem zamieniła się w szarą myszkę, kujonicę o „złotym sercu”, ale nie myśl sobie, że jest taka ułożona. Jak chce to umie pokazać pazury i wbić je w twoje plecy w najmniej oczekiwanym momencie.
- A jaka jeszcze jest Lu? Powiedz mi, co tylko o niej wiesz – wkurza mnie zafascynowanie Diega Ludmilą, lecz staram się tego nie okazywać.
- No, w sumie to teraz jest coraz bardziej odważna, pewna siebie, chamska, wulgarna, niewyżyta. Mam dalej wymieniać? – pytam ironicznie. Już nie mogę wytrzymać jego ciekawości na temat Ferro.
- Franuś, może zmienimy temat, co? – pyta lekko speszony Diego.
- Tak, tak jasne. Przepraszam cię. Trochę się zdenerwowałam – odpowiadam przesłodzonym głosem.
- Nic się nie stało. Na co masz ochotę do jedzenie?
Hernandez woła kelnera i składamy zamówienie. Potem już nie poruszamy drażliwych tematów. Dalsza część kolacji mija nam bardzo przyjemnie.
~Federico~
Razem z moją prawie dziewczyną, leżymy pośrodku polany za szkołą. Jesteśmy sami pochłonięci swoją obecnością, jedynymi dźwiękami jakie nas otaczają są szelesty powiewającej na wietrze trawy i grające przeróżne melodie na swych nogach świersze. Pochylam głowę i chowam nos w blond lokach Lu, zapach truskawek, który dociera do moich nozdrzy zniewala mnie, jestem niewolnikiem miłości i wcale mi to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie podoba mi się to nowe uczucie. Naprawdę przyjemnie jest, czuć się kochanym przez osobę na, której bardzo ci zależy, chce ją uszczęśliwiać, być przy niej, pomagać, pocieszać kiedy ma zły dzień i nigdy nie pozwolić jej odejść. NIGDY.
-O czym myślisz kochanie?- jej głos wyrywa mnie z mojego własnego świata
-O nas...O tym, że chce być przy tobie już zawsze, bo uszczęśliwiasz mnie swoją obecnością
Blondyneczka podnosi głowę tak, że nasze spojrzenia krzyżują się, a nosy stykają ze sobą
-Kocham patrzeć w twoje oczy
-Dlaczego?- dziewczyna uśmiecha się do mnie tym swoim śnieżnobiałym uśmiechem
-Bo widzę w nich swoje odbicie
-Świnia-rzuca krótko, poczym wstaje z koca i udaje wielce sfochowaną
-Księżniczko, nie obrażaj się na mnie,obydwoje wiemy, że kochasz tą nutkę chamstwa, która we mnie siedzi
Odpowiada mi głucha cisza wiem, że nie mogę dać jej za wygraną, ponieważ wtedy będzie na mnie zła, że za szybko zrezygnowałem
-Kotek chodź tu do mnie, bo wstanę i nie będzie zbyt ciekawie
-Czy ty mi grozisz?
-Owszem- ton mojego głosu staje się poważny, może nawet zbyt poważny
-A co się stanie jeżeli cię nie posłucham?
-Spotka Cię kara
-Chyba zaryzykuje
Ludmila bierze nogi za pas i zaczyna uciekać w stronę lasu, ja jako zawodowy gracz Rugby dwoma zwinnymi ruchami wstaje z koca i ruszam w pościg za moim skarbem. Nasza zabawa nie trwa zbyt długo, po niecałej minucie bez krzty wysiłku łapie ją i przerzucam sobie przez ramie.
-I co teraz mi zro...
Niestety nie jest jej dane dokończyć wypowiedź, ponieważ wymierzam w jej tyłek siarczystego klapsa.
-Czy teraz będziesz grzeczna Ludmilo?
Dziewczyna przecząco kiwa głową
-Jesteś tego pewna kochanie?
-Tak- w jej głosie słychać podniecenie, pragnie mnie.
Wymierzam kolejnego klapsa, na co Lu głośno stęka
-Mocniej Federico
Jej życzenie jest dla mnie rozkazem, siadam na trawie i przerzucam ją sobie przez kolana tak, że jest wypięta. Siągam z jej ciała krótkie, różowe shorty i odkładam na bok. Kiedy chce ponownie zabrać się za jej tyłek, coś przykłuwa moją uwagę
-Lu, jeżeli zacznę przesadzać to mi to powiedź, nie chce sprawić Ci bólu
-Dobrze Fede
Ponownie sięgam ręką po shorty dziewczyny i wyciągam z nich czarny pasek z dużą, metalową klamrą
-Jedno twoje słowo, a ja przestaje tak Lu?
-Dobrze- w jej głosie nie czuje już podniecenia, tylko przerażenie
-Ufasz mi?
-Tak
Szybkim, zdecydowanym ruchem uderzam Ludmile paskiem w tyłek, który od razu przybiera różowiutki kolor. Czuje jak mój penis twardnieje, cholernie podnieca mnie cała ta sytuacja, jestem jej panem i to ja decyduje co z nią zrobie
-Rozluźnij pośladki
Blondynka odrazu wykonuje moje polecenie, a ja nachylam się i obdarzam jej krągłości czułymi pocałunkami. Zębami chwytam za jej czarne, koronkowe stringi i ściągam je gwałtownym szarpnięciem.
-Federico- zerkam na jej umęczoną twarzyczkę, czyżbym przesadził?
-Tak?
-Mocno i głęboko
Uśmiecham się szyderczo i wracam do całowania jej pośladków, moje palce zatapiają się w jej mokrej kobiecości
-Czy ja wam czasem nie przeszkadzam?
Razem z Lu odskakujemy od siebie jak oparzeni, ktoś przerwał nam w bardzo niekomfortowej sytuacji.
-O cześć Diego, co słychać?-blondynka uśmiecha się do niego niewinnie, a ja mam ochote wstać i wyjebać mu w ten krzywy ryj, zrobił to specjalnie, aby nam przeszkodzić
-Nic, tylko przechodziłem i chciałem powiedzieć 'cześć', a teraz spadam do zobaczenia w domu
Hernandez odchodzi, a ja wstaje i próbuje pobiec za nim, aby po ludzku przyjebać mu w dziąsła, ale powstrzymuje mnie Lu
-Daj spokój Fede, nic się przecież nie stało
Jej wypowiedź zwala mnie z nóg
-Nic się nie stało? On to zrobił specjalnie Lu
-Nie denerwuj się tak- odpowiada mi lekceważącym tonem
-Jak mam się nie denerwować, złamał męski kodeks
-Wynagrodzę ci to w domu dobrze?
-To nie chodzi o to, że tego nie dokonczyliśmy, tu chodzi o sam fakt, że ten kutas tak po prostu tu przyszedł
-Naprawdę chcesz się o niego kłócić? -Nie
-No widzisz, a teraz chodź do mnie i pomóż założyć mi spodenki, bo trochę tu zimno
-Masz szczęście, że się zasłoniłaś, bo gdyby zobaczył to co należy do mnie, to zginąłby na miejscu
Podchodzę do Lusi i mocno przyciągam ją do siebie złączając tym samym nasze usta w pocałunku, mimo że udało jej się mnie jakoś udobruchać to nadal jestem wściekły na tego pieprzonego kutasa, pożałuje tego już ja o to zadbam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział został napisany w 2/3 przez.... Maravillose Sabio <3
Ja napisałam tylko perspektywe Federa XD
Moim zdaniem wyszło całkiem nieźle co tym sądzicie?
Chciałabym również pogratulować Ninie i Alexandrze, których rozdziały też były świetne, niestety wygrać mogła tylko jedna :(
Pozdrawiam Ola<3
Miejsce pierwsza
OdpowiedzUsuńJaki wredny Diego , przerwał w takim momencie. Razem z Camila chcą rozdzielić Fedemile , może mają plan. Viola zazdrosna o Lu. Mrrrr Fedemila
UsuńTak poza tym zapraszam http://federico-ludmila-ti-credo.blogspot.com/?m=1
UsuńWrócę jak zawsze jutro, Lena :*
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona tym rozdziałem :3
UsuńJest duużo słodkich scenek (jak dla mnie xd)
Fede gotowy na wyrzeczenia ^^
Księżniczki<3 Uwielbiam ten zwrot w opowiadaniach itp ;3
no i jeszcze skarbie i kochanie, ale już nie o tym :P
Diego działa mi na nerwy, ale to już wiesz xd
Hahaha Camila rozjebała system! :D
Aww Fede broni Lu! <3
Nie ładnie z Twojej strony Fran, że tak Luśkę obgadujesz :P
Chyba, że to prwada to jestem w niemałym szoku o.O
Mimo iż Diecesca nie jest moją ulubioną parą(chociaż są świetni) to juz ich chcę, bo Diego bd miał czym d**e sb zawracać a nie tylko Ludmilą :D
A potem ta polanka <3 Zapowiadało się tak romantycznie a tu takie sceny i Diego xd
Następny rozjebał system! :D
Przyłapani :D
Ciekawe czy Lu mu to wynagrodzi haha ^^
I Federico taki zazdrosny, to jego własność :D
Zależy mu *.*
Kocham <3
A teraz chce pogratulować
Maravillosa Sabio (dobrze napisałam?) ;3
Mam nadzieję, że bd Ci się dobrze pracowało i nie bd zmęczona tymi spamami o nowy rozdział hah :D
Dziewczynki widzimy się przy następnym <3
Może dzisiaj?(pełna nadziei xd)
A no i teraz pasuje przerobiony cytat:
Jesteś moim Bogiem, a Twoje opowiadanie nałogiem <3
Beso Lena :*
Moje
OdpowiedzUsuńWoW!
OdpowiedzUsuńMECHI♥♡♥♡
Tylko tyle udało mi się z siebie wykrztusić po ptzeczytaniu rozdziału.
UsuńMar, masz talent!
Ty, Olcia, oczywiście też.
Kochane, rozdział jest tak zajebisty, że idę na pole i krzyczę, że też chce tak pisać.
Mam nadzieję, że kiedyś mi się to uda... :(
Lovciam was obie!
MECHI♥♡♥♡
Wrócę później :***
OdpowiedzUsuńAaaaaa... Popłakałam się (kolejny raz). Jestem taka szczęśliwa. Dziękuję Ci Olu za wybranie mojego chaptera. Mam nadzieję że nie zawiedziesz się na współpracy ze mną.
OdpowiedzUsuńSabio :)
Moje <3
OdpowiedzUsuńA może sytuacja rorodzinnLu bedzie taka że jej rodzice zgineli w wypadku samochodowym (ona obwinia sie ze to przez niom) i dlatego oklamuje innych ze jej matka zyje. A tak naprawde jest pod opiela brata :) prosze cos w tym stylu
OdpowiedzUsuńMaravillosa gratuluję! :3
OdpowiedzUsuńSzczerze gdy Ola ogłosiła nabór bałam się że osoba którą wybierze zniszczy ten blog, ale ten rozdział rozwiał wszystkie moje obawy ♥
Cudnie piszecie!!!!!!♡
A co do rozdziału to cóż mogę powiedzieć C-U-D-O!!!!!!!! :3
Fedemila ♡♥♡
Diego jest głupi! A Camila jeszcze bardziej! !!! -.-
Fran też mnie zreszta irytuje, a Violka przesadzila z tą zazdrością :/
Leon nigdy sie nie zmieni ;)
Lu jak zwykle cudowna :3
A Fede, ugh brak słów ♥
Pozdrawiam i czekam na nexta ^^
~care~
Dziękuję. Szczerze mówiąc, sama też miałam takie obawy jak Ty. Bałam się, że mój styl pisania nie wpasuje się do dzieł Oli, ale teraz przekonuję się, iż wcale nie jest tak źle jakby się mogło wydawać :D
UsuńPozdrawiam,
Sabio
Miejsce <3
OdpowiedzUsuńOla ty to te sytuacje opisujesz z własnego doświadczenia?
OdpowiedzUsuńNiestety nie mam aż takich doświadczeń, ale jest równie ciekawie :]
UsuńPozdrawiam Ola<3
"Niestety" :D
Usuń~V
Rozdział jak zwykle genialny <3333
OdpowiedzUsuńNa początku to nawet nie zauważyłam, że pisze to inna osoba XD
León i jego rozterki :D XD Usiąść przy dziewczynie czy przy V.I.P. XD :D
Lu zazdrosna o Federa :D
Nie no Diego to tylko zamordować -.- Jak mógł im przerwać w takim momencie??? XD
Gratuluję Maravillose Sabio :D
Czekam z niecierpliwością na next <3333
Besos<3333
PS: Zapraszam : http://ludmila-and-violetta.blogspot.com/
Ja zauważyłam od razu, że pisała to inna osoba. Widać to chociażby po sposobie pisania, używanych słowach i przecinkach. Słabo to wyszło, ale w kolejnych pewnie udowodni iż potrafi pisać lepiej... Liczę na to!
OdpowiedzUsuń~V
Obiecuje, że w następnym rozdziale się poprawie XD
UsuńPozdrawiam Ola
Ola ale tu nie chodzilo o ciebie tylko o Maravilose, ty jestes najjjjjcudowniejsza pod sloncem !!!!!
Usuńpzdr W :D
OdpowiedzUsuńJestem <3 zachwycona ;3
OdpowiedzUsuńhaja Leon chce zwrócić śniadanie z powodu Torres :D jebłam xD
Vilu zazdrosna xD
ah...FEDMIŁA<3
Bosz jakie to słodkie ... Realu ;3
Diego przerywa w takiej sytuacji zabije go ;3
Fedunio zły, też bym była ;*
Chce nexta<3
Pozdrawiam Klaudia ~_~
Megaa <33
OdpowiedzUsuńNie wiem co napisać ale rozdział super :*
Czekam na nexta :D
Przepraszam, że z Anonima, ale nie chciało mi się wchodzić na gmaila XDD
OdpowiedzUsuńOlu moja kochana czy ty może czytałaś Greya ???
To pytanie męczy mnie już od dłuższego czasu, bo w twoich rozdziałach zauważam wiele nawiązań do tej książki
Jestem jej olbrzymią fanką, ale to opowiadanie jest równie genialne!
Kocham twój styl pisania i to opowiadanie :D
Więcej weny i więcej rozdzialików <3
Pozdrawiam serdecznie
Wera ;D
50 twarzy Greya jest moją ulubioną książką <3
UsuńAle sie jaram tez uwielbiam te ksiazke jestesmy takie podobne kocham cie i uwielbiam jestem twoja najwieksza fanka kochana mozna sie z toba gdzies zobaczyc bo chce twuj autograf blagam blagam blagam blagam blagam blagam blagam blagam blagam blagam blagam blagam blagam blagam
UsuńMam opsesje na twoim punkcie, blagam daj mi kontakt do siebie blagam bo sie potne
to jedna z moich ulubionych książek!
Usuńale wydaje mi się, że druga część lepsza, szczególnie Christian uległy awww *.*
szczerze mówiąc nie sądziłam, że wśród fanów violetty znajdę osobę, która ma również obsesję na punkcie Greya <3
kocham cię normalnie :D
Wera ;D
BOŻE
OdpowiedzUsuńZnowu nie skomentowałam poprzedniego postu. SRY.
Ale rozdział mega.
Wiem że to ty pisałaś perspektywy Federico bo twoje rozdziały są lekko yyy... erotyczne ^_-
HYmm. FAJNY I MEGA FAJNY I JESZCZE RAZ FAJNY ROZDZIAŁ
BOŻE FAJNY TO TAKIE NIE PISARSKIE OKREŚLENIE XDDDDD
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
rafaello
RAFAELLO
Juz w ostatnim rozdziale chcialam napisac czy czytalas FSOG ale zapomnialam, teraz jestem pewna ze czytalas. Kocham ta ksiazke, przeczytalam cala trylogie w trzy dni.
OdpowiedzUsuńBoski rozdzial
Kocham i czekam na next
Besos, Mechiś <3
O matko Ola, uwielbiam cie
OdpowiedzUsuńFragment z Federem i Lu byl najlepszy
Jestes najcudowniejsza pod sloncem,
Kocham cie
Kiedy rozdział?
OdpowiedzUsuńOjeej! *.*
OdpowiedzUsuńAle to zajebiste! <3
Dziewczyny! Piszecie świetnie! :3
Jestem waszą fanką! :*
Już nie mogę doczekać się następnego! <3
Piszcie szybkoo! :3
Bo ja tu czekam! <3
Przy okazji zapraszam:
http://de-nada-sirve-el-odio.blogspot.com/
Next pojawi się dzisiaj o 21 :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, za tak długi czas oczekiwania , ale musze napisać coś na szybko, bo niestety nie mam swojej części :(
Pozdrawiam Ola<3