Menu:

czwartek, 25 grudnia 2014

Capitulo 13


~Diego~

Odnajduje Fran, mocno chwytają ją za ramię i ciągne do wyjścia. Mam w nosie to, że rozmawiała z Violettą, nie pozwolę na ukrywanie prawdy przede mną
- Diego, co ty do cholery jasnej wyprawiasz, to boli
Zatrzymuje się gwałtownie i mocniej zaciskam rękę na ramieniu dziewczyny
- Ufałem Ci wiesz? Myślałem, że jesteśmy w stanie być ze sobą, ale nie ty musiałaś wszystko spieprzyć, jak zwykle
- Diego, ale o czym ty mówisz?
- Oj, nie udawaj niewiniątka, Leon was słyszał
- Ale co on takiego słyszał? 
- Podsłuchał twoją rozmowe z Violettą i powiedział mi, że powiedziałaś Violi, że mnie zdradziłaś
- Diego to nie tak 
- A jak? Wytłumacz mi
Widzę na jej twarzy bezradność, a to jeszcze bardziej mnie denerwuje 
- To Violetta zdradziła Leona
- Co?! Ale przecież Leon...
- Możliwe, że coś źle usłyszał, albo zrozumiał tylko kilka słów i coś z nich wywnioskował, nie zdradziłabym Cię, nigdy w życiu
Złość ustaje, jestem w szoku. Zdejmuje rękę z ramienia Fran i staram się poukładać wszystko w głowie. Ona mnie nie zdradziła
- Przepraszam, ja myślałem że...
- Spokojnie, też bym się zdenerwowała, a teraz biegnij przecież Ludmila  tak bardzo cię potrzebuje 
- Czyżbyś była o mnie zazdrosna? 
- Tak, jestem zazdrosna, bo poświęcasz jej więcej uwagi niż mi 
- Ale ona jej teraz potrzebuje
- Dobrze, leć już do niej
- Spokojnie, teraz muszę pogadać z Verdasem 
- Ale nie możesz mu nic powiedzieć Violetta sama to zrobi 
- Dobrze, po prostu pod pytam go i dowiem się co dokładnie wie
- Dobrze idź
Ujmuje jej twarz w dłoniach, i z lekką brutalnością całuje w usta
- Kocham Cię Fran
- Ja ciebie też, Diego 
Puszczanie do niej oczko i zostawia samą. Muszę znaleźć Leona, wiem że ja i on się nie lubimy, on był w stanie powiedzieć mi to co wiedział, nawet jeżeli nie było to do końca prawdą. Widzę go siedzi przybity na ławce  i patrzy w ścianę, a może on już wie?
- Hej stary, mogę usiąść? 
Verdas kiwnął głową i poklapał ręką  miejsce obok 
- Co jest?Siedzisz tu taki sam, przygnębiony
- Fede niby się obudził, ale jego stan nie jest najlepszy, Ludmila od wyjścia  z jego sali zamknęła się w kiblu i ryczy jak głupia. Nie wiem co między nimi zaszło, ale na razie nie wychodzi im to na dobre 
- Wiesz jak uparta potrafi być Lu, wiem że za niedługo jej przejdzie, a co do Federico to od kiedy jesteście tak blisko?
- Rozmawialiśmy nie dawno i razem stwierdziliśmy że bezsensu żyć starymi wspomnieniami, a co z tobą i Fran przed chwilą byłeś zły na cały świat, a teraz jesteś taki spokojny
- Nie wiem co mam o tym myśleć, po prostu chciałbym wiedzieć co ty zrobiłbyś na moim miejscu
- Ja? Sam nie wiem, nie toleruje zdrady i byłoby mi dość trudno to zaakceptować, ale z drugiej
strony prawdziwa miłość potrafi przezwyciężyć wszystko, prawda? 
- Tak masz racje. Ty a tak w ogóle mam do ciebie pytanie Kto to jest ? I co on tu robi?
Wskazuje palcem na wysokiego bruneta, który siedzi naprzeciwko nas, jedyne co o nim wiem to, to że przyjechał z Violą i Lu 
- To jest Tomas, była miłość Vilu, Lu i Fran 
- Jak to była miłość? 
- Wyjechał po pierwszym roku w Studio, Violetta była w nim zakochana, potem zakochała się we mnie, potem w tobie, a potem znowu we mnie. Co do Lu, to najpierw była ze mną, później zerwała ze mną dla niego, a potem był Fede i został do teraz, a co do Fran to podobał jej sięTomas, potem trochę Fede, potem znowu Tomas, potem był Marco, a teraz jesteś ty, taki kogel mogel trochę 
Wybuchneliśmy głośnym śmiechem, co nie było na miejscu, jeżeli mielibyśmy patrzeć na miejsce w jakim się znajdowaliśmy. Wydaje mi się, że w tamtym momencie obydwoje dostrzegliśmy więź która zaczęła nas łączyć. Cholera on wcale nie jest taki głupi, jak myślałem
- Diego mógłbyś zostawić mnie i Leona samych? Chciałam z nim pogadać
Odwracam się i dostrzegam zrozpaczoną blondynkę, posłusznie wstaje i udaje się do okna z myślą czemu nie wybrała mnie? I czemu to z nim chciała rozmawiać? 

~Leon~ 

Blondynka siada obok mnie i wpatruje się w ścianę przed sobą, odwracam się i chwilę patrzę na Diega, który kipi z zazdrości. W sumie nie dziwie się mu, też był bym zazdrosny, gdyby Lu wybrała jego. Z transu wyrywa mnie jej głos
- Leon posłuchaj mnie, potrzebuje... Chce, żebyś porządnie mną wstrząsnął
- Ale w jakim sensie?
- Żebyś przemówił mi do rozsądku 
- Ooo, ciekawie, a więc w czym problem?
- Kocham go
- No tego zdążyłem się już domyślić
- Kocham go, ale nie wiem czy dawanie nam kolejnej szansy ma jaki kolwiek sens, nie chce już cierpieć, nie przez niego. Bolało mnie to co zrobił, ale jak tylko pojawił się w Buenos Aires, to ból przeszedł rozumiesz?
- Tak. Wiesz w czym jest problem Lu? 
Blondynka kiwa przecząco głową
- Za dużo myślisz. Kierujesz się rozumem, zamiast słuchać serca. Nie wydaje Ci się, że powinnaś zapomnieć o tym co było? A teraz zamknij oczy, wyobraź sobie siebie za dwadzieścia lat i powiedz co widzisz? 
Blondynka posłusznie zamyka oczy, a jej usta wyginają się w lekki uśmiech 
- Widzę pewną siebie, odważną kobietę, w ramionach pewnego przystojnego Włocha
- Widzisz. Zostaw w końcu przeszłość za sobą Lu, pamiętaj o ty, że liczy się tylko to co jest ' tu i teraz' kochasz go? Bądź z nim, a on zrobi wszystko, żebyś była najszczęśliwszą kobietą na świecie
- Tak myślisz? 
- Tak Lu przez te dwa dni, dużo z nim rozmawiałem, wiem co siedzi mu w głowie i wiem, że Fede zrobi dla ciebie wszystko, pod warunkiem, że mu na to pozwolisz. Miłość która was łączy, jest unikalna, nie do podrobienia, wydaje mi się, że jesteście jednym z przykładów prawdziwej miłości. Zaufaj mu Lu i daj szansę, bo potem może być na to za późno
 - Może i masz rację, ale i tak nie jestem tego pewna. A co jeżeli on znów postanowi wyjechać i mnie zostawi? 
- To znajdę go i powyrywam nogi z dupy. 
- Leon, mogę coś zrobić?
- Rób co chcesz
Ludmila siada mi na kolanach i mocno przytula, ja natomiast całuje ją w czoło
- Jesteś jednym z najważniejszych facetów w moim życiu, nie mam pojęcia co bym bez ciebie zrobiła
Na mojej twarzy od bardzo dawna nie pojawiał się szczery uśmiech, ale przez słowa Lu, szczerzyłem się jak głupi
- Też dużo dla mnie znaczysz i jestem pewny, że gdyby nie to, że kochasz Federico, to walczył bym o twoje serce 
- Nie powinieneś tego mówić zwarzając na to, że jesteś z Violettą
- Po prostu mówię Ci, że gdyby nie było Federa, to dla mnie nie było by Violi. Byłabyś tylko ty 
- Nie wiem co powiedzieć
- Nie mów nic, tylko wstań i idź pogadać z Fede, żeby w końcu odzyskał swój skarb
- Dziękuje Ci
- Idź już, bo nie mogę doczekać się waszego szczęścia 
Jeszcze chwilę przytulam do siebie Luśkę, a potem patrzę jak znika za drzwiami sali 105.

~Federico~

Nienawidzę siebie, nienawidzę ich, nienawidzę nikogo. Dlaczego ja po prostu nie mogę tu zdechnąć?
Dlaczego ten samochód po prostu mnie nie zabił? Chciałbym zamknąć oczy i się nie obudzić. Po prostu zasnąć, tak raz na zawsze. Może we śnie byłbym wiecznie szczęśliwy z Lu? Może tylko tam pisane jest nam szczęście? Zawsze gdy odpływam, wyobrażam sobie nasze wspólne życie, ale co stanie się jeżeli moja kochana blondyneczka znienawidzi mnie nawet w moich wyobrażeniach? 
Słyszę ciche pukanie do drzwi, ale olewam je, pewnie to kolejna cholerna pielęgniarka, która chce wcisnąć mi dawkę leków na uspokojenie. 
- Fede, możemy pogadać?
Odwracam głowę w kierunku drzwi, ten głos, ta sylwetka, ta twarz ... Ludmila 
- Jeżeli masz zamiar mówić mi jak bardzo Cię zraniłem i jak bardzo mnie za to nienawidzisz, to daruj sobie. Nie chce dłużej tego słuchać
- Nie Fede, przyszłam Cie przeprosić. Nie powinieneś się teraz denerwować, a ja jak zwykle podniosłam ci ciśnienie
- Nie przejmuj się, nic się nie stało. Przyszłaś, żeby powiedzieć mi tylko to? 
- Nie, chce żebyś wiedział, że przesadziłam. Powiedziałam Ci to tylko dlatego bo chciałam uciec od uczucia jakim Cię darzę. Ktoś uświadomił mi coś bardzo ważnego, i zrozumiałam, że za bardzo żyje przeszłością. Wiem, że przez to co powiedziałam jakąś godzinę temu najprawdopodobniej mnie nienawidzisz, ale kocham Cię i nie miej mi tego za złe
- Ludmila, przesadzasz wcale cię nie nienawidzę. I nie mam ci tego za złe. Chce twojego szczęścia Lu, i jestem pewny tego, że mogę ci je zapewnić
- Wiem o tym Fede 
- A więc pozwolisz mi się uszczęśliwiać? 
Blondynka kiwa głową na tak. Moje serce powróciło do stałej formy. Moje życie nabrało kolorów. Moje szczęście powróciło, a marzenie zaczęło się spełniać. Uśmiechnięty patrzę jej głęboko w oczy 
- A no i jeszcze jedno 
Blondynka nachyla się nade mną i złącza nasze usta w pocałunku. Tak bardzo mi tego brakowało. W końcu dostałem to, czego tak bardzo pragnąłem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hoo hoo hoo !!! 

Dobra są święta, czas pokoju i radości więc, postanowiłam POGODZIĆ NASZĄ KOCHANĄ FEDEMILE !!

Wiem, że cieszycie się tak samo jak ja <3 

Pozdrawiam Ola <3 

15 komentarzy:

  1. Kocham cię!
    KOCHAM KOCHAM KOCHAM!
    BOSKIE !

    XD
    Odwala mi
    to przez Ciebie i twoje rozdziały hahhah

    OdpowiedzUsuń
  2. Federico i Ludmila ♥
    Diego i Francesca ♥
    A gdzie León i Violetta?!
    Ich to już nie pogodzisz i nie okaże się, ze to tylko sen i Viola nie zdradziła Leóśka? Nie, bo przecież do blog o Fedemile i tylko oni mogą być szczęśliwi!
    Szczerze... Boję się....
    Wiem, ze bardzo przeżywam blogi i filmy, a nawet książki, ale boję się.
    A wiesz czego reakcji Verdasa.
    No nic, pozostaje mi tylko czekać na kolejny rozdział ;D
    P.S. Nie wiem czy zauważyłaś, ale pod poprzednim rozdziałem nominowałam cię do LBA ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, spokojnie dla Leonetty też znajdzie się miejsce <3
      Tak załwarzyłam LBA i dodam je jutro, bardzo dziękuje <3
      Pozdrawiam i zapraszam jutro <3

      Usuń
  3. Cudny !!!! *__*


    Naprawdę piękny, cały pełen pozytywnych uczuć. Czytałam go z ogromnym uśmiechem na twarzy.
    Do tego rozdziału, znaczy chodzi głównie o ftagment z Fedemiłą pasują moje ulubione słowa :
    "Iść dalej i dalej nie przejmując się przeszłością" to moje motto ono jest takie piękne, ale nie o to chodzi.
    Dobra przejdę do rozdziału.


    Naresczie Fedemiła, a jeszcze tak nie dawno byli skłóceni, dlatego ten koniec był taki wyjątkowy.
    Dobrze, że Leon przemówił jej do rozsądku i naresczie posłuchała serca.
    W glowie zapadły mi jego słowa jak mówił, że gdyby nie ona, nie poznałby miłości życia-Violetty, w skrócie jak by nie bylo Fedemiły, nie było by Leonetty.
    Ten kawałek był piękną "zapowiedzią" do pocałunku....


    Frab zazdrosna, a Diego zrobił jej nie złe przedstawienie, ale wiesz co ja myślę o Diecessce, więc tu nic więcej nie napisze.

    No więc tak kończę, a i u mnoe jest niespodziewanie kolejny rozdział, którego miało nie być....
    Pozdrawiam i besoes
    Mini♪♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki kochana <3

    Tak wiem, Diecesca, nie cieszysz się i te sprawy XD

    Fedemila no musiałam ich już pogodzić, co nie zmienia faktu, że na ich drodzę stanie wiele przeszkód.
    W każdym razie Pan X z czarnego Hummera i Tomas nieźle namieszają.

    Pozdrawiam i zapraszam jutro <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaaaaaa!!!
    Jakie zajebiste!!!!
    Kocham cie Olcia, kocham!!!!!
    Nareszcie Fedemilcia!!!!
    Weeeeee!!!!
    K.C.



    MECHI♥♡♥♡

    OdpowiedzUsuń
  6. Ululululu...!!!
    Fedemilka nareszcie <3
    Leon trochę przesadził według mnie, bo gdyby nie Feduś to nie było by Fedemili (niedawno to samo napisałam ale nie pamiętam dlaczego o nie zaczynam się powtarzać!!!) i jeszcze Viola mogła usłyszeć o_O
    Fede już prawie miał myśli samobójcze... :( Ale Miłość jak zawsze wygrała. Błogosławić święta! Szczęśliwego nowego roku!!!
    I next next neeeeeeeext bardzo oczekiwany.
    U mnie rozdział jutro!
    A i mała zmiana planu Fedemila troszkę później niż w nexcie, trzeba im to życie po komplikować :)

    moniczka:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. No nareszcie Fedemila!!! xD ;)
    Już się bałam, że będziemy musieli czekać nie wiadomo ile, a to już :) Kamień z serca ;D
    Jako że nie do końca mam czas (mam konkurs i termin mnie goni xD) to tyle :)

    Czekam na nexta ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział się pojawił!!

    moniczka:-)

    OdpowiedzUsuń