Menu:

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Capitulo 11


~Leon~

Pusty salon, posty dom, puste serce. Mimo, że Violetty nie ma zaledwie dwa dni, to bardzo za nią tęsknię. Brakuje mi jej obecności. Chciałbym, żeby była teraz blisko mnie. Dziwi mnie fakt, że Fede jeszcze nie zadzwonił, a miał to zrobić, jak tylko znajdzie chwile, mieliśmy przecież obgadać kilka spraw związanych z koncertem. Nagle rozpraszają mnie wibracje dochodzące z tylnej kieszeni moich spodni, czyżby pan Pasquarelli, w końcu znalazł dla mnie czas? Patrzę na wyświetlacz i znów widzę numer komisarza Rossatiego, no nie wierze, co ten włoski Bałwan znowu narobił? 
- Dobry wieczór, tu znów komisarz Rosatti
- Tak wiem, dobry wieczór, skoro ma pan do mnie dzwonić co dwa dni to może od razu mówmy sobie po imieniu , w każdym razie co zrobił mój kolega tym razem? Napadł na bank, czy może kogoś zabił? 
Zacząłem się śmiać do słuchawki, ale najwidoczniej to nie było na miejscu, bo policjant nie zareagował zbyt wesoło.
- Twój przyjaciel został odnaleziony pół godziny temu. Leżał w rowie, ktoś potrącił go samochodem i bezczelnie zostawił nieprzytomnego
Zacisnąłem ręcę w pięści, do moich oczu napłynęły łzy, wiem to nie męskie, ale znów przeżywam to samo. Tracę kolejnego przyjaciela
- Ale jak to? 
To jedyne co udaje mi się z siebie wydusić, jestem załamany
- Nie będę opowiadał ci tego przez telefon. Włoch leży w szpitalu miejskim, w centrum miasta, wiesz gdzie to jest? 
- Tak wiem, będę za chwile
- Do widzenia
-Dobrej nocy
Oszołomiony ubieram się i udaje do samochodu. To jakiś koszmar. Jeszcze kilka dni temu, no dobra dwa dni temu, odbierałem Fede z komisariatu, bo wjechał autem w drzewo, a dziś muszę jechać do szpitala, bo auto wjechało w niego. Cholera jakim cudem? Przecież mogłem go stracić, czy podły los chce zabrać mi wszystkich? 
Nawet nie wiem kiedy znalazłem się w recepcji szpitala
- Przepraszam, gdzie znajdę Federica Pasquarelliego? 
Grubsza pani siedziąca za okienkiem, szukała czegoś w komputerze 
-hmmm... Sala 105, drugie piętro
- Dziękuje 
Wchodzę po schodach i szukam wzrokiem drzwi z podanym numerkiem. Odnajduje sale i wchodzę do środka. W moich oczach znów stają łzy, Fede podłączony do kilku urządzeń za pomocą rurek, już na zawsze zostanie w mojej głowie. Powinienem zadzwonić do Ludmily, ona musi wiedzieć o tym co się stało. Biorę telefon i wystukuje numer blondynki, z biegiem lat zdąrzyłem zapamiętać go na pamięć, odbiera, a ja nie wiem co jej powiedzieć
- Leon, jesteś tam?
- Tak, jestem Lu posłuchaj musisz o czymś wiedzieć
- Ty też musisz o czymś wiedzieć Leon, Violetta...
- Lu, to teraz nie ważne, Fede jest w szpitalu 
Słyszę głuchą ciszę, a po chwili blondynka się rozłącza. Wiem, że zabiło ją to co usłyszała, więc postanowiłem wysłać jej sms'em adres szpitala. Siadam obok Fede i patrzę na jego bezbronne ciało, ukrywam twarz w dłoniach i zaczynam płakać. Los bezlitośnie zabiera mi wszystkich po kolei. 

~Ludmila~

Rzucam telefonem w Violette, płaczę i biorę do ręki szklany wazon, który ląduje na ziemi w kawałeczkach. Tomas próbuje mnie uspokoić, ale jego prośba kończy się na niepotrzebnej szarpaninie ze mną.
- Ludmila, co się stało? Odpowiedz mi błagam 
- Fede
- Co z nim? 
-Jest w szpitalu
- Co się stało?
- Chce do niego
- Dobrze, zawiozę Cie, ale ogarnij się błagam 
Widzę w jego oczach strach, boi się mnie, oni obydwoje się mnie boją
- Leon przysłał mi adres 
- Dobrze pojedziemy, ale przestań już
Tomas podchodzi do mnie i mocno przytula, okazując mi tym wsparciem, a Violetta stała i najwidoczniej nie dowierzała w to co się wydarzyło
- Dobra mój samochód stoi na dole, chodźmy 
Po niespełna dziesięciu minutach byliśmy już w drodzę do szpitala, zerknęłam ukradkiem na Violette 
-Myślisz tylko o sobie, nie myślisz o nikim innym, masz Leona, on chce tylko twojego szczęścia, ale nie tobie to nie wystarcza, mam nadzieje że zdechniesz w samotności
- I mówi mi to ktoś kto przeruchał się z połową miasta tak? 
- Tak, ale ja nie miałam wtedy kogo zdradzać, a ty masz Leona, jak w ogóle śmiałaś przychodzić z rym do mnie 
Nagle do rozmowy wtrącił się rozkojarzony Tomas
- Dziewczyny, jesteśmy na miejscu
- To dobrze, bo nie mam zamiaru siedzieć dłużej w jednym samochodzie z tą zołzą
Wychodzę i trzaskam drzwiami, nie ukrywam swojego gniewu. Jest mi niedobrze, jak ona mogła? Przecież Leon to najwspanialszy facet na świecie. Dochodzę do sali 105, a mój gniew zmienia się w smutek, patrzę na Włocha, który leży na łożu szpitalnym i nie rusza się, obok niego siedzi zrozpaczony Meksykanin, który wygląda jak wrak człowieka, którym niegdyś był. Czuje jak moje serce rozpada się na milion drobnych kawałeczków. Nie mogę zapanować nad łzami, które ciekną mi z oczu. Podbieg do Leona i mocno go przytulam, obydwoje potrzebujemy wsparcia. W pewnym momencie do moich uczy docierają, ledwo słyszalne szepty. Patrzę w kierunku Fede i widzę jego lekko otwarte oczy i usta. Wyrywam się z objęć Leona i dochodzę do Włocha, chwytają go za rękę i przykładam ucho do jego ust. Próbuje zrozumieć to co szepcze, ale nie daje rady, wszystko jest nie zrozumiałe. Fede zamyka oczy i ponownie odpływu. Ja natomiast studiuje w głowie słowa jakie próbował wypowiedzieć ' rny mer'
Po chwili niestety docierają do mnie jego słowa, czarny Hummer. Opieram swoje czoło na jego usta i zastanawiam się czego tem ktoś od nas chce. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witam was, w ten piękny magiczny poniedziałek, wiem spóźniłam się z dodaniem, przepraszam <3 

Tak, dzisiejszy rozdział jest krótki niestety ;( 

I jeszcze jedno DZIĘKUJE ZA 


2000 wyświetleń mojego bloga <3 
Jupi, aj ej <3 

Dziękuje, pozdrawiam i do nexta <3

14 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Może i krótkie, ale piękne *-*

      Szkoda, że Violetta nie docenia miłości Leona. On kocha ja najbardziej na świecie, a ona boi się wyznać mu prawdę. Oczywiście, że gdy mu powie, to go zrani, ale prawdziwa miłosć przetrwa przecież wszystko. Jeśli opiera się na zaufaniu, szczęściu i szczerości, będzie na tyle silna, że gdyby Leon dowiedział się prawdy od niej samej po jakimś czasie, to nie byłby zły na Violę, bo go zdradziła, tylko dlatego, że to przed nim ukrywała ♥
      Ale tą odzywką do Ludmiły to dała do pieca ;) " I mówi mi to ktoś kto przeruchał się z połową miasta tak? ".

      Ale reakcja Leona na wieść o Federico i na jego widok była bezcenna. Przez tyle czasu miał do niego urazę, a teraz łzy cisną mu się do oczu na widok jego cierpienia. Mimo tego, co Fede zrobił Leonowi ten dalej "łączy się z nim w bólu" (tak poetycko xD). Też chciałabym takiego przyjaciela c:

      No i nasza Ludmi... Nie sądziłam, że tak zareaguje na wiadomosć o wypadku Federica... Znaczy wiedziałam, że będzie załamana, ale nie wiedziałam, że aż tak. Chyba każdy obecny wtedy na sali zauważył, że ona dalej bezgraniczne kocha Fede. I jako pierwsza go zrozumiała i usłyszała. Wzruszające ♥

      Mam tylko jedną uwagę: Tomas -_-. Lubiłam go w 1 sezonie Violetty, ale w opowiadaniach go nienawidzę (szczerze). Bo on zawsze musi wszystko psuć ;)

      Ślicznyy ♥ Czekam na nexta <3

      Usuń
    2. Co do Leonetty to nie mogę nic zdradzić, wszystko w swoim czasie <3

      W tym rozdziale chciałam zrobić z Leona słodkiego i wrażliwego chłopaka, który mimo całej urazy jaką czuł do Włocha, potrafi cierpieć wtedy kiedy dzieje mu się krzywda, jeżeli udało mi się to przekazać to cieszę się i jestem happy <3

      Ludmila, chyba trochę przesadziłam z jej reakcją, chciałam pokazać ją w tym rozdziale jako osobę niezrównoważoną i nieprzewidywalną, a wyszło jak wyszło ;(


      Tomas, ach ten Tomas, powiem szczerze nienawidzę go, ale on będzie odgrywał ważną role w póżniejszych rozdziałach, w każdym razie namiesza <3

      Dzięki za komentarz, pozdrawiam <3
      I zapraszam na jutrzejszy rozdział <3

      Usuń
  2. Boże ! *___*
    Obudź Fede !!!! <3
    Szybko XD
    I niech będzie FEDEMIŁA !!!! <3
    JEEEEEEEJ
    Nie słuchaj mnie mam głupawkę przez te święta ! <3
    Piszesz swietnie ! już nie mogę się odczekac nexta !<3
    K.C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fede się za niedługo wybudzi, więc spokojnie <3
      Fedemila będzie w swoim czasie <3
      Dzięki za komentarz i zapraszam na jutro <3

      Usuń
  3. Super!
    Przepraszam, że nie komentowałam, ale mały problem z netem.
    Jak mogłaś rozdzielić Leonettę, skłócić Vilu z Lu i prawie zabić Fede!
    Nie znoszę Tomasa i choćby nie wiem jaki dobry był mi się ciągle wydaje, że on wszystko jeszcze bardziej zepsuje.
    Czekam na next ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, nic się nie stało, każdy ma czasem problemy z netem XD

      Hmmm... Jak mogłam tak
      Namieszać? Jak to się mówi ' coś musi się zniszczyć, aby coś mogło się naprawić '
      Gdybym nie próbowała zabić Fede, to Leon w pełni by mu nie wybaczył <3

      Gdybym nie skóciła Leonetty i Violi z Lu to po prostu nie było by ciekawie <3

      Co do Tomasa to hmmm... On akurat zepsuje tu dużo rzeczy <3
      Pozdrawiam i do nexta <3

      Usuń
  4. Nawet nie próbuj zabijać (jeszcze bardziej) Feduśa!!!
    On już dość wycierpiał :(
    Powiem, że nie czytałam historii o fedemile gdzie nie było kogoś w szpitalu,ale tobie udało się to zrobić bardziej oryginalnie,bo tego powodem nie było cięcie ani poronienie (Ale głównie to pierwsze)
    Lu i Violka -,- ...
    Dobiły mnie, po co one się kłócą?
    Ok ją rozumiem za czasów Supernowej, ale jeszcze Watykanie jej nie ufności Leona.
    Cóż...te nerwy...i ta miłość...
    Tomas nw co powiedzieć, ani ok ani be. Ale przynajmniej nie gonił ich czarny Hummer :)

    Czekająca na twoje odwiedziny i nexta :
    moniczka:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę zabijać Fede bardziej, w następnym rozdziale raczej go obudzę <3

      Usuń
  5. Oj, Luśka się wkurwiła na Vilu. Oj, oj.
    Biedni L-owie. Cierpią, przez jakiegoś idiotę w Hummerze.
    Na początku myślałam, że on mówi CHOLErny HUMmer. A tu niespodzianka! CZArny HUMmer. Szlag!!!
    Piękny rozdzialik!
    Ola jest THE BEST!!!



    MECHI♥♡♥♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Mechi <3
      Hmm... Co do Violi i Lu to nie wiem czy się pogodzą, w każdym razie szykuje się kolejna zawisna wojna między Supernovą a Violettą <3

      Usuń
  6. Cudowny *__* :*

    Nareszcie udało mi się skomentować ostatniej, więczamisat wczorah dzisiaj dodaje komentarz, ale do rzeczy.


    Rozdział jak zawsze piękny, tym razem był pełen smutku i goryczy. Taki cały był smutny.
    Ale gdybyś o mało nie zabiła Fede, nie doporowadziła do zdrady Violetty, nie pojawiłby się Thomas i nie byłoby tego kogoś w czarnym Hummerze próbującego zabić Fedemile oraz tego wszystkiego co napisałam poniżej, to czy te wszystkie rozdziały byłyby takie ciekawe ? Właśnie nie, więc ja nigdy nie napisze czemu zabiłaś Fede? Itp.

    Teraz przejdę do rozwinięcia, czyli o rozdziale.

    Zacznę od Leona.
    Szkoda mi go nie dość, że Violetta go zdradziła(a on o tym jeszcze nie wie) to na dodatek jego najlepszy kumpel, z którym ledwo co się pogodził leży w szpitalu, ponieważ jakiś dureń w czarnym Hummerze próbuje zabić go i jego najlepszą przyjaciółkę-Ludmiłe.


    Teraz może o Ludmile....
    Ona też za kolorowo nie ma w przeciwieństwie fo Leona pokłuciła się ze swoją najlepeszą przyjaciółką-Violettą, wróciła jej dawna miłość-Thomas, który na pewno przeszkodzi Fede w byciu razem z Ludmi (tu powtórze słowa, które zawsze się sprawdzają-nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, gdyby Fede nie wyjechał jego miłość do Lu by aż tak be wzrosła i tak samo z blondynką)
    Na dodatek jeszcze ktoś prubóje ją zabić.

    W sumie, to najbardziej powinnnam współczuć Włochowi. Wszyscy mają źle, a Fedrico ma najgorzej, w końcu to on leży nie przytomny w szpitalu przez jakiegoś durnia jeżdżącego w czarnym Hummmerze....
    Co z tego, że Lu też ściga, jak to narazie Fede jest poszkodowany.

    No to już wszystko.
    Życzę weny i czekam na nexta.
    Pozdrawiam cieple
    Mini:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki kochana <3
      Dokładnie masz rację, gdyby nie te wydarzenia, nie było by ciekawie.
      Jeżeli chodzi o next, to nie bedzie za wesoło ;(
      W każdym razie zapraszam dzisiaj około 20 <3

      Usuń