Menu:

niedziela, 26 kwietnia 2015

Chapter 28


~Violetta~

Jest mi przeraźliwie przykro po tym jak potraktował mnie Leon. Niby mogła się spodziewać takiej reakcji. Przecież powrót majora Pasquarelli’ego nie zdarza się codziennie, tym bardziej, że ów major nie odezwał się słowem do swojego najlepszego przyjaciela przez dwanaście pieprzonych lat cierpienia. Nie wiem jakbym ja zareagowała w takiej sytuacji, ale to nie powód żeby od razu się na mnie drzeć i bezpodstawnie wyrzucać z siebie złość na Federico. Łzy płyną bezwiednie po moich policzkach, ale tak naprawdę nie wiem dlaczego płaczę. W końcu wiem, że on popadł w depresję i to wszystko wróciło po informacji, że on wrócił. Już był tak blisko powrotu do zupełnej normalności, zmniejszył dzienne dawki przyjmowanych leków o prawie połowę i był na dobrej drodze do odstawienia jednego z typów prochów. Ocieram słone krople wierzchem dłoni i patrzę na swoje odbicie w lustrze. Zapuchnięte oczy. Rozmazany tusz do rzęs. Roztrzepane włosy. Warga zakrwawiona od przygryzania ze zdenerwowania. Nie wiem czy bardziej czuję się urażona czy zmartwiona o obecne położenie Leona. Natlok myśli przytłacza mnie od środka, już nie jestem w stanie racjonalnie myśleć. Drżącymi rękoma wyciągam z szafki kieliszek i czystą wódę. Potrzebuję szybkiego i skutecznego zabicia tego co teraz czuję chociaż nie do końca rozumiem czym to coś może być. Siadam na barowym krześle przy blacie kuchennym. Nalewam sobie pierwszy kieliszek i niepewnie wypijam jego zawartość. Po drugim zaczynam się odrobinę rozluźniać, a po jeszcze jednym odpuszczam sobie kieliszki. Zagryzam co jakiś czas ogórki żeby się nie zerzygać, ale i tak nie jestem pewna czy to w ogóle pomaga. Mdli mnie tak odrobinkę. Tak tylko troszeczkę. Piję jeszcze porządny łyk i przenoszę się na kanapę. Nieudolnie odstawiam butelkę z trunkiem na stolik, a przynajmniej tak mi się wydaje. Słyszę cichy brzdęk tłuczonego szkła. Dziwi nie dlaczego to wszystko się dzieje. Po chwili jednak odpływam i śpię jak zabita. W głowie mam tylko jedną myśl: babeczki z białą czekoladą i malinami się zjarały.

~Francesca~

W ostatniej chwili zmieniają się moje plany na dzisiejszy dzień. Dzwoni do mnie zbyt miły jak na mój gust mężczyzna, ale co mogę na to poradzić. Jak mi takiego dali to nie mam już wyboru. Spokojnie, nie zdradzam Marco. Akurat to nie w moim stylu. Ów gość nazywa się Luigi Garafola, jest po pięćdziesiątce i ma przeprowadzić ze mną rozmowę kwalifikacyjną na stanowisko nauczycielki języka włoskiego w szkółce dla dorosłych. Zapisują się tam ludzie mniej więcej między 25 a 60 rokiem życia i chcą zmienić coś w sobie. Stwierdzają, że muszą zrobić coś dla siebie i płacą za to grubą forsę. Na tym stanowisku, w tej konkretnej firmie zarabia się o wiele więcej niż normalnie, więc nie mają wyjścia. Muszą mnie przyjąć. Szybkim krokiem wsiadam do swojego samochodu i udaję się do kawiarenki na obrzeżach Londynu. Wiecie, ten neutralny grunt do rozmowy. Po ponad pół godzinie stania w korkach i trąbieniu na nieudaczników, którzy nie wiem jakim cudem dostali prawo jazdy, docieram do celu. Już przez duże okna kawiarni rozpoznaję Luigiego. Wygląda starzej niż myślałam, ma na sobie szary garnitur, szarą koszulę i prawie tak samo szary krawat. Jedynie wyraźny blond włosów dziwnie kontrastuje z całością. Pewnie się farbuje. Wchodzę do środka, a mężczyzna momentalnie się uśmiecha. Już wiem, że pracę mam w kieszeni. Wystarczy tylko pozgrywać przykładną nauczycielkę z kilkuletnim stażem. Garafola nadzwyczaj kulturalnie odsuwa mi krzesło i proponuje złożenie zamówienia. 
- Panno Francesco, jeżeli mogę tak mówić – patrzy na mnie pytająco, a ja lekko kiwam głową na znak zgody – chciałbym zadać pani kilka standardowych pytań i parę nadprogramowych abyśmy w razie przyjęcia panienki do firmy mogli przydzielić do pani odpowiednie grupy wiekowe i z preferencjami nauki języka w danym obszarze życia. Jak już pani wie, panno Francesco, zajęcia w naszej szkole odbywają się w trzech tak zwanych rzutach; wieczorowym, weekendowym i dziennym dla osób niepracujących, ale nie o tym teraz mowa – przerywa na chwilę wypowiedź by napić się wody, która chwilę temu przyniosła kelnerka. Prostuję się na krześle i uśmiecham się profesjonalnie. W końcu trzeba dobrze wypaść. 
- Może zaczniemy od prostych pytań. Jakie jest pani doświadczenie w nauce języka włoskiego? 
- Od kilku lat uczę młodzież szkolną. Wszyscy moi uczniowie osiągają wysokie wyniki w nauce tego języka bez potrzeby korzystania z dodatkowych korepetycji. Dodatkowo jestem z pochodzenia Włoszką, co daje mi możliwość bezproblemowego przekazywania swojej wiedzy na każdym poziomie nauczania – jeżeli każde pytanie będzie tak proste, to na pewno dostanę tę robotę. Mężczyzna zadaje mi jeszcze kilka rutynowych pytań po czym stwierdza:
- Na koniec jeszcze dwadzieścia minut konwersacji po włosku i będzie panienka wolna. Odpowiedź postaramy się przekazać telefonicznie lub mailowo jeszcze dzisiaj.
Rzeczywiście rozmawiamy jeszcze chwilę i wychodzę z kawiarni. Wsiadam do samochodu i odjeżdżam stronę szkoły. Trzeba trochę pomęczyć te nieuki. Znowu korki – norma, w końcu to centrum stolicy Anglii. Ostatecznie docieram 10 minut przed czasem, bo jak to ja wyliczyłam wszystkie możliwości żeby tylko wszystko grało. Nagle rozbrzmiewa dzwonek mojego telefonu. Marco nie mógł wybrać sobie lepszego momentu na rozmowę ze mną.
- Co tam skarbie? – pytam siląc się na milutki głos.
- Wszystko dobrze. Chciałem tylko powiedzieć, że będę dzisiaj później w domu, bo... – nie słucham go przez chwileczkę bo odczytuję sms-a, który właśnie do mnie przyszedł. Zaczynam piszczeć do słuchawki jak jakaś głupia.
- Fran? Co się dzieje? – Marco bardzo się niepokoi, a ja nie mogę się uspokoić. Dawno się tak strasznie nie cieszyłam. – Fran? Wszystko w porządku?
-Przyjęli mnie. Zaczynam od jutra.

~Leon~

  Siedzę w taksówce, która zawozi mnie i Federico do mojego domu. Nie rozmawialiśmy ze sobą, po prostu Pasquarelli wziął swój bagaż, wpakował go do taksówki i wsiadł. Nie zapytał nawet o pozwolenie na mieszkanie u mnie. Z jednej strony mam go ochotę zabić, ale z drugiej strony ciesze się, że ten pajac żyje. 
- Dziękuje - włoch odwraca głowę w moim kierunku i delikatnie się uśmiecha - Gdyby nie ty, zostałbym sam
- Spoko - staram się przyjąć lekceważącą postawę. Nie chce, żeby zobaczył, że jego powrót sprawia mi choćby minimalną radość. 
- Co robiłeś przez te dwanaście lat ? - pyta mnie jakby nigdy nic. Robi mi się nie dobrze. Do moich oczu napływają łzy, a przez serce przechodzi przeszywający ból. 
- W sumie nic takiego. Mam sieć restauracji i wziąłem ślub, na którym Cię kurwa nie było - jestem oschły i taki mam zamiar być do póki nie usłyszę tego, czego od niego oczekuje. 
- Z Violettą? 
- Nie kurwa z Ludmilą
  Włoch głośno wciąga powietrze i spuszcza głowę w dół. Czyżbym uderzył w jego słaby punkt? 
- W takim razie życze wam szczęścia
- Pojebało cię? Z Violettą wzieliśmy ślub sześć lat temu 
- To cudownie, a co u Lud...Ludmily? - wypowiada jej imię z niebywałym trudem, a w jego oczach kryje się ciekawość. I co ja mam mu teraz powiedzieć? 
- Nie wiem co u niej. W sumie ostatni raz rozmawiałem z nią na zakończeniu roku. Viola miała z nią jakiś kontakt przez jakiś czas, ale potem jakoś tak wyszło, że zakończyły przyjaźń. Ostatnio widziałem ją z Diego w restauracji. A co u Ciebie? - niechciałem zadawać mu tego pytania, bo doskonale znam odpowiedź. Jednak widząc ból w jego oczach kiedy mówiłem mu o Lu i Diego po prostu musiałem. 
- U mnie dobrze. Byłem w wojsku, odniosłem w nim sukcesy i wydoroślałem
- Wow, no ja jestem w szoku . Niespodziewałem się tego po tobie 🐰
 Obydwoje wybuchamy śmiechem. Kurwa przed chwilą chciałem go zabić, a teraz się z nim śmieje. No ja pierdole. 
- Jesteś na mnie zły Leon?
- Nie no co ty kurwa, przez dwanaście lat skakałem z radości, że nie muszę widzieć twojej głupiej, włoskiej mordy
Federico odetchnął z ulgą, czy on do cholery jasnej nie usłyszał sarkazmu w moim głosie? 
- Już myślałem, że bedziesz wściekły
-Jestem wściekły- podnoszę ton głosu i kieruje wzrok na jego twarz - Jestem wkurwiony Federico
- Przepraszam... ale musiałem wyjechać. Chyba mnie rozumiesz prawda? 
Próbuje być na niego zły, ale nie potrafie długo się na niego gniewać. Tęskniłem za tym debilem i bardzo mi go brakowało. Jednak zranił mnie i nie wiem czy potrafiłbym mu znowu zaufać. Czy dałbym rade znowu być z nim tak blisko? 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

A o to rozdzialik <3 
Jesteście ciekawi co dalej? 
Jeszcze dwanaście rozdziałów i koniec :( 

Pozdrawiamy Ola i Mar <3 

31 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Siemeczka.
      Jestem nową czytelniczką i ostrzegam :
      nie pozbędziesz się mnie.
      A no i jestem pierwsza. Jupi Yeeee
      Okey, przejdźmy do tego cuda.
      Najlepszy rozdział na świecie.
      Szkoda, że taki krótki ale JEST!! :D
      I to już sprawia, że jest śliczny.
      Ludmi i Diegito.... :(
      Jak dla mnie Nie! Nie! i Nie!!!!!!!!!!!!!!!!!
      Kiedy będzie Fedemila????
      Violuś i Leoś... Tak osto, a jednak tak słodko.
      Uwielbiam ich.
      Marco i Francesca też są mega, ale lepsza i tak jest Diecesca.
      Szkoda, że 12 rozdziałów do końca.
      Ta historia naprawdę jest świetna.
      Fabuła taka...
      ORYGINALNA
      Tutaj czuć talent na kilometr.
      Nigdy nie czytałam czegoś podobnego.
      Czekam na szczęśliwe zakończenie. :)
      Bo będzie szczęśliwe......
      PRAWDA??? <3
      Ale niezależnie od tego i tak będe czytać Twojego/Waszego bloga.
      Bo po prostu uwielbiam czytać takie rzeczy.
      Życzę weny (i tak ją będziecie miały, bo jesteście super).
      Oraz bardzooooooooo niecierpliwie czekam na następny rozdział.
      Jeszcze rez. Megastyczny (jest takie słowo??) rozdział
      Buziakkkki i pozdrowienia.
      Olusiaaa. :*

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Świetny. Leon był zły na Fede ale nie na długo. Przepraszam że tak krótko.
      Zapraszam do mnie i czekam na next

      Usuń
  3. Czudowny!!
    Dawaj next!



    ^^Soph^^
    Dawna MECHI♥♡♥♡
    P.S. Masz miejsce pod rozdziałem na yo-quiero-besarte-ti-i-wanna-kiss-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Rozdział jak zwykle
    boski
    cudny
    piękny
    świenty
    fantastyczny
    ciekway
    anielski
    magiczny
    bajeczny
    zniewalający
    niezwykły
    idealny
    wspaniały
    fajny
    super
    odlot
    mega
    WOW
    do szybkiego nexta jestem bardzo ciekawa co dalej!
    Ja nie chcę końca!!!!!!!!!!! ta historia jest za prześwietna żeby ją kończyć!
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  5. CUDEŃKO ♡♥♡
    Mimo że jestem zla na Violke że odrzucila przyjaźń z Lu to jednak jest mi jej szkoda ale Leona też rozumiem :/ skaplikowane...
    Fran czy ty dbasz tylko o pieniądze? ! -.-
    Niech na jej kurs zapiszę sie Diego to będzie beka XD
    FEDUSIEK ♡♥♡♥♡♥♡♥♥
    Leon mimo że chce byc na niego zły to mu to niewychodzi, no bo jak tu ssię na Feduska gniewac :3 mam szczerą nadzieje ze uda im się odbudowac ich przyjaźń bo byla taka cudowna ^^
    Fede myśli cały czas o Lu ♥♡♥ awwww jaram się XD
    Leon naprawdę Lu jest ministrem a ty o tym nie wiesz :o w jakim ty świecie żyjesz i na kogo w wyborach glosowałes XD

    Tylko 12? :o :(
    Ale będzie kolejne opowiadanie o Fedemile? ♥

    Kocham :*
    ~care~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie, już dawno je zapowiadałam <3

      Usuń
    2. No tak, teraz pamietam XD coś czuje że w nim to się dopiero będzie działo ^^ ♥♡♥
      ~care~

      Usuń
    3. To będzie prawdziwa krwawa sielanka :)

      Usuń
    4. I teraz z jednej strony boje się tego co będzie a z drugiej nie mogę doczekać XD
      ~care~

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Super! Nie kończ :(! Federro wrócił.babeczki♥
      Ach ten sarkazm ♡.

      Usuń
    2. A! I zapraszam do mua!

      Usuń
  7. Kurcze Olka nie wiem co powiedzieć...
    Twoje rozdziały są naprawdę zajebiste, z każdym kolejnym czuję wielki niedosyt i chcę więcej teraz, zaraz, już!
    Ta historia, którą opisujesz tak cholernie wciąga...
    Chciałabym żeby Fede i Lu się już spotkali, obojętnie w jakich okolicznościach, ale żeby Ludmila wiedziała, że major Pasquarelli jest już w Londynie! :)
    Jejku z ogromną niecierpliwością czekam na nexta, mam nadzieję ze pojawi się szybko.
    Życzę weny kochana i jeśli masz czas i chęć to wpadaj do mnie fedemila-thebestofall.blogspot.com
    Pozdrawiam ciepło
    Wera ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziewczyny rozpieprzacie moje małe serduszko!!!
    Bloga znalazłam wcześniej, ale dopiero wczoraj znalazłam czas na przeczytanie, także zacznę moją skromną recenzję...
    Na początku opowiadania chciałam Cię (Fedemila Forever) nosić na rękach. Wielbić za to jak pięknie i oryginalnie pokazałaś miłość Fede do Lu. Ale później po paru rozdziałach zaczęłaś mi wbijać sztylety w serducho. Najpierw propozycja od Lu tej dziwnej relacji (potoczyłabym to w zupełnie innym kierunku, ale tak też jest zajebiście :D) potem ta zdrada. Normalnie miałam ochotę zdzielić Cię parasolem potem na niego nadziać, poćwiartować, ugotować i spalić na stosie! Myślałam, że zakoszę jakąś hulajnogę pierwszemu lepszemu dziecku, wezmę dzidę pod pachę i będę jechać w nieznane aż Cię znajdę. Ale mniejsza o to. Teraz Fede wrócił, ale mam ochotę wyrwać mu te jego ponoć niezłych rozmiarów klejnociki. Jeszcze ten Diego. Moja sympatia do niego zmienia się jak chorągiewka na wietrze. Raz mam ochotę całować mu stopy, a potem wykastrować.
    Dobrze Wam radzę. Nie odpalcie czegoś znowu bo ja i moja mała pikawa, i strasznie wyniszczona psychika tego nie wytrzymamy!
    Zastosuję pewną metodę. Pozwólcie, że zademonstruje.
    Zaczynacie myśleć o skrzywdzeniu naszych głównych bohaterów lub nas.
    Nad Waszymi głowami pojawia się ostra siekiera, której długi sznurek trzymam JA.
    Każde drastyczna myśl bądź skrzywdzenie bohatera, to drastyczne puszczenie sznureczka.
    Siekera leci i leci... A jak upada upierdziela Wam jakąś kończynę. c:
    Tak, tak powinnam iść do psychiatryka. Swoją drogą to Wy fundujecie mi wizytę u tego specjalisty, bo to Wy wpędziłyście mnie w ten stan. Zawsze byłam pieprznięta, ale teraz to już przesada.
    A rąbnę sobie na zakończenie te klasyczne:
    "CZEKAM NA NEXT!!!"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj chybatwoja suekiera upierdzieli mi łeb xd
      Spokojnie zapłace Ci za psychiatrę xd
      A co do naszych bohaterów to... będą mieli trudny okres :)

      Pozdrawiam Ola <3

      Usuń
  9. Super, extra,Najlepszy!!!!!
    Czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  10. Potworko kiedy nowy rozdzialik ? ♥

    OdpowiedzUsuń